Do autora artykułu
Panie Radku, chyba się nie do końca zrozumieliśmy. Nie „pułapką dla innych”, lecz dla ofiar mobbingu. Alicja Kreft, składając zgodnie z wymogami prawa skargę do Burmistrza Arseniusza Finstera – będącego organem prowadzącym dla szkół podstawowych i gimnazjalnych, została zlekceważona, gdyż nie otrzymała odpowiedzi od organu prowadzącego. W zamian – zarówno ona, jak i ja – otrzymałyśmy pozew do sądu o zniesławienie pani dyrektor gimnazjum. Używając paragrafu 212 kodeksu karnego pani dyrektor pozbawiła nas – na okres czterech lat – możliwości obrony oraz ostracyzm w środowisku pracy, gdyż proces został utajniony, a jakikolwiek komentarz z naszej strony groził wyrokiem skazującym za pomówienie (równoznacznym z utratą pracy i prawa wykonywania zawodu). Mówiąc o „pułapce” pragnę zwrócić uwagę na fakt, że sytuacja mobbingowanego pracownika jest dramatyczna. Nie może się on nigdzie poskarżyć, czy odwołać, bo wszelkie sposoby szukania pomocy bardzo łatwo jest zablokować właśnie paragrafem o zniesławienie. W polskim sądownictwie jest bardzo mało wyroków na korzyść osób mobbowanych, gdyż ciężar udowodnienia winy pracodawcy spoczywa na ofierze mobbingu, a sam mobbing to patologia, którą namacalnie trudno udowodnić, gdyż rozgrywa się w sferze psychiki i relacji interpersonalnych. Pomijając oczywiście trudność ze znalezieniem świadków, którzy decydują się zeznawać przeciwko pracodawcy ze względu na uzasadnioną obawę przed utratą pracy.