Biedni pomagają biedniejszym?
Na obsługę długu przeznaczona jest w Polsce kilkukrotnie wyższa kwota, niż na przykład na ochronę zdrowia. Niewłaściwe jest jednak myślenie, że cały czas spłacamy nasze gierkowskie pożyczki z czasów minionego systemu. Zadłużenie wobec Klubu Paryskiego z lat 70-tych zostało oficjalnie uregulowane w 2009 roku, a pętla zadłużenia w którą wpadła wtedy Polska nie była sytuacją niezrozumiałą - początkowo pieniądze pożyczano tanio, jednak wraz z wprowadzeniem przez Stany Zjednoczone polityki wyższego oprocentowania kredytów, mającej zwalczać inflację, koszty obsługi znacznie się zwiększyły. Spadły wtedy również ceny surowców i towarów, które eksportowały kraje rozwijające się, a skurczenie się wpływów z eksportu ograniczyło środki na spłacanie zadłużenia. Polska znalazła się więc w grupie około trzydziestu państw, które musiały ogłosić częściowe bankructwo. W połowie lat 80-tych dołączyliśmy jednak do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wdrożono różne programy dostosowawcze, a na początku lat 90-tych negocjacje z Klubem Paryskim pozwoliły zredukować dług o połowę. Według fundacji prof. Balcerowicza, obecny dług wynosi ponad bilion złotych, czyli 59,4% PKB, a dług ukryty, czyli uwzględniający na przykład wartość przyszłych emerytur, ponad trzykrotnie go przewyższa.