Do rolników dopłacamy,
żeby żywność była tania. Możemy oczywiście przestać dopłacać, każdy zapłacimy na podatkach o 20 zł miesięcznie mniej, ale żywność w sklepach podrożeje o 20%, czyli w sumie wyjdziemy na tym, jak Zabłocki na mydle. Gdyby opłacało się nie dopłacać rolnikom, rozwinięte kraje świata dawno przestałyby dopłacać.