To nie wina szkół jazdy.
To brak rozsądku. Jest ślisko, jadę wolniej. Jest mgła i mam ograniczoną widoczność, to jadę wolniej i jednocześnie wytężam wzrok i jestem gotów uciec na pobocze przed wyprzedzającym z naprzeciwka "kmicicem na żelaznym koniu". Ale gdy droga szeroka i wolna, widoczność dobra, to jadę, ile przepisy pozwalają.