Ruletka?
Ryzykowny krok ze strony dyrektora szpitala, bo taki zarzut czy podejrzenia można postawić każdemu powtarzam każdemu lekarzowi z prywatną praktyką. I co, dyrektor każe sprawdzić teraz wszystkich? A jeżeli nie, to dlaczego? Dlaczego ma być kontrola wyrywkowa? Co to ruletka? I kto o tym decyduje, kogo skontrolować i powiedzmy zwolnić, a kogo oszczędzić i ewentualnie przymknąć oko? A jak mają się czuć teraz pozostali lekarze? Będą nerwowo czekać na kolejną wyrywkową kontrolę, która może ich nagle pogrążyć i pozbawić dobrego imienia? Przecież wszyscy wiemy, że ten system zatrudnienia i rozliczania jest chory, że wielu to wykorzystuje i takich kwiatków w szpitalu może być więcej lub jeszcze lepszych. Jak to uczciwie sprawdzić? Dlaczego nie ma kontroli zewnętrznej, np. ze strony powiatowych radnych lub z samego powiatu? Co, decyzja dyrektora jest wiarygodna i nie wzbudza u nikogo żadnych wątpliwości? Co takiego się stało, że nagle ten a nie inny lekarz? Nie będę rzucać nazwiskami bo nie chcę niszczyć ludziom życia, ale kolejnych kandydatów już widzę, bo ludzie teraz opowiadają o takich rzeczach i powiedzmy podejrzeniach, że ho ho! Wiele rzeczy i grzeszków teraz ujrzy światło dzienne, oj wiele panie dyrektorze. Nie chcę krakać, ale minęły czasy beztroskiego spokoju a szpital teraz będzie się nam jeszcze gorzej kojarzył. Na koniec mam pytanie do zarządzających powiatem bo o tym to nikt nie mówi a dla mnie to ważne, czy jest sposób żeby przeszkolić lekarzy i pielęgniarki aby traktowali pacjentów jak ludzi, a nie że człowiek się czasem czuje jak bydło? Bo na niektórych oddziałach to strach leżeć takie wredne małpy tam pracują. Takie rzeczy to już nie podlegają żadnej kontroli, bo dotyczą nas skazanych na łaskę i niełaskę pacjentów? Pytam i pytam, bo śmierdzi mi tu coś jak diabli w tej sprawie ale nie liczę na odpowiedź.