tak czytam te komentarze i ...
tak czytam te komentarze i widzę, że niejaki ha ma wtłoczone bzdury do głowy przez obecnych nauczycieli, albo tych co uczyli po 1989 r. Mam prawie 60 lat, od pewnego czasu już nie chodzę do szkoły. Ale mam coś, co mi nigdy nie pozwoli zapomnieć o szkolnych czasach. Nie myślę tu o starym chałaciku, szkolnej tarczy czy świadectwach. To okulary i stara, ale jeszcze w dobrej kondycji plomba w zębie. Za PRL w szkole dzieci dostawały szczepionki, były regularnie oglądane przez higienistkę, dentystkę, miały fluoryzację i testy wydolnościowe. Uczono miłości do ojczyzny, poszanowania nauczyciela ludzi starszych, uczono jak dokarmiać zwierzęta zima, pomocą były programy w telewizji publicznej. Uczono spiewu, majsterkowania. Nauczyciel od pierwszej klasy do 7 potem następne zrobiono 8 klas -znal ucznia dokładnie. Znał środowisko, w jakim sie wychowywał. Obowiązywały fartuszki z przyszytą obowiązkowo tarczą, a także obuwie zamienne. Pauzy zimą spędzało się spacerując po korytarzu a dyżurujący nauczyciel pilnował porządku Dyżurni sprawdzający w bramie przed szatnią czy jest worek z obuwiem zamiennym i tarcza chodzenie po szkole bez butów, gdy się zapomniało worka z domu stanie w kącie lub pod tablicą tyłem do klasy za złe zachowanie lub za pogaduszki na lekcji obowiązkowy musiał być sklepik szkolny, w którym zawsze można było kupić tarczę, zeszyt, ołówek, gumkę i drożdżówkę lemoniadę. W ciepłe dni podczas pauzy budynek szkoły pustoszał, każdy uczeń miał obowiązek wyjścia na przyszkolne boisko. Pielęgniarka sprawdzała czy jest czysta glowa, raz na jakiś czas obowiązkowa wizyta u dentysty. Był lekarz, stołowka szkolna. Na wakacje lub ferie zimowe szkoły w atrakcyjnych rejonach zamieniały się w ośrodki wczasowe dla dzieci… Dla swojej prywaty dla swojego podłego egoizmu cofnięto Polskę do II RP. Zrobiono bezrobocie, powstała jelita nowobogackich. z emerytów zrobiono dziadów zlikwidowano wojsko oddaje sie majatki, armia bezdomncyh, armia młodych nabuzowanych bez pracy