Kochani, mam ogromny problem. ...
Kochani, mam ogromny problem. Otóż niedawno, może około miesiąca temu złapałam gumę ;-) Mój nerw był tak ogromny, że ze złości i chwilowej agresji skopałam koło samochodu ;-) Po pewnym czasie, gdy ochłonęłam dopadła mnie myśl, że może i to mój samochód ale jego współwłaściciel mój szanowny małżonek może się dopatrzyć, że uszkodzona jest felga (noszę szpilki). Przecież nawet, gdy się wyprę a on się tak wkurzy, że zgłosi to na policję to dojdą do tego, że to był mój obcas...W miejscu zdarzenia był monitoring, dobrze to pamiętam bo wytknęłam język do kamery z pytaniem co się tak gapi – kolejny powód do zmartwienia :-( Jak długo trzymają nagrania? To jeszcze nie koniec moich przewinień. Otóż gdy wyciągałam koło zapasowe złamał mi się paznokieć!!! No tego było już za wiele! Tak trzasnęłam klapą bagażnika, że aż odskoczyła. Kolejny przejaw chuligaństwa i to na trzeźwo, chociaż czy ja wiem, nie mierzyłam się...Z rozpaczy położyłam się na masce samochodu. czułam zapach (a może smród?) swojego strachu...No i znowu ochłonęłam i teraz to dopiero miałam zagwozdkę – wszak paznokieć mogę dokleić a jak klapa się nie domknie, bo uszkodziłam zamek to mąż tego tak nie zostawi. Oj co to były za przeżycia!!! Wierzcie mi, stres ogromny. Ale najgorsze, że o swoim przewinieniu nic nie powiedziałam mężowi. On coś marudzi, snuje podejrzenia, że felga porysowana, że zamek się zacina w klapie...a ja udaję greka ale teraz po przeczytaniu tego artykułu pojawił się strach...No a jak przypadkiem dojdą do mnie i mnie oskarżą o niszczenie mienia będącego współwłasnością? Mój mąż to dobry człowiek, ale czasem go wkurzam wiadomo jak to kobieta ;-), więc mógłby zeznawać przeciwko mnie... Jest bardzo przywiązany do swojego samochodu. Oj, co robić, co robić. Ile za to grozi? No i wiecie, nie chcę być na pierwszej stronie gazet tak z zaskoczenia. Musiałabym najpierw zrobić ładne zdjęcie, pójść do fryzjera, kosmetyczki, na solarium. Jak żyć, pytam jak żyć w takim stresie?