Prywatne teatry mają się coraz lepiej! Sztuka biznesu?...
...Różnica bierze się stąd, że w teatrze Palladium na etacie pracują trzy osoby, a aktorzy oraz główni autorzy – na przykład kompozytor muzyki Krzesimir Dębski, autor choreografii Agustín Egurrola, producenci, m.in. Piotr Pręgowski – choć są wielkim postaciami w swoim fachu, zostali jedynie wynajęci do przedsięwzięcia, a nie pracują na etacie. Dla porównania: w publicznym Teatrze Współczesnym w Warszawie (6,7 mln zł dotacji rocznie) na stałe zatrudnionych jest 41 aktorów, ale dyrekcja, administracja i dział techniczny to ponad 60 osób, w tym czterech strażaków, ośmiu maszynistów, pięciu portierów, cztery garderobiane, dwie perukarki, kierowca, bufetowa i goniec (swoją drogą ciekawe, gdzie on goni w epoce kurierów). O ponad 200 mln złotych, jakie co roku Polacy wydają na przyjemność oglądania teatru, rywalizuje już kilkadziesiąt prywatnych scen. W Warszawie obok teatrów państwowych – Ateneum, Współczesnego czy Dramatycznego – widz ma do wyboru także Teatr Polonia Krystyny Jandy, Kamienicę Emiliana Kamińskiego, 6. piętro prowadzone przez Michała Żebrowskiego i Eugeniusza Korina czy Buffo Januszów Stokłosy i Józefowicza. Rzecz w tym, że teatry prywatne utrzymują się ze sprzedaży biletów oraz wpłat sponsorów, a publiczne z dodatkowo zasilane są kilkumilionowymi (w przypadku dużych teatrów) dotacjami samorządów...źródło: http://nczas.com/wazne/teatr-tak-ale-prywatny/, 09.11.2013. ED