W uzupełnieniu komentarza do ...
W uzupełnieniu komentarza do komentarza poniżej. Moi rodzice mieli działkę na Duboisa przy Bytowskiej. Nie dostali za friko, tylko musieli wykupić. Czy jak ktoś mieszka w komunalnym lub prywatnym mieszkaniu od dziada pradziada, to je dostaje za zasiedzenie za darmo? Znam ludzi, którzy dostali w prezencie od rodziców działkę pod budowę na Asnyka. Sprzedali ja, by kupić "altanę" na Metalowcu. Rodzina klnie, że nie da się tam dojechać, że zimą i wiosną trudno dotrzeć tam, wszyscy boją się, jak wtedy dojedzie karetka, że trzeba będzie wykupić (a może jednak nie?) działkę od miasta, że obetną kawałek działeczki na zrobienie z alejki ulicy. Czy to jest spryt, cwaniactwo, czy inne słowo lepiej pasuje? Gdybym był radnym, to także byłbym jak Wy cwaniakiem i zastosował do końca hasło, które Wy stosujecie - "Róbta co chceta".