Nasze państwo osiągnęło ...
Nasze państwo osiągnęło mistrzostwo. Nie w walce z bezrobociem czy w podnoszeniu standardów życia. Ale w zmuszaniu nas do bycia społecznymi pasożytami. Zachęca nas do łamania norm. I tak sobie udajemy - ono, że nas chroni, my, że je szanujemy..
Polska zarządzana przez polityków narzuca nam, obywatelom, określone normy działań, a potem wymaga od nas ich spełniania. Problem w tym, że normy te dość często są zawężające, a nie rozszerzające i z wolnym, liberalnym społeczeństwem nie mają nic wspólnego. Nie opierają się na złotej rynkowej zasadzie mówiącej o tym, że jeśli coś nie jest zakazane, jest dozwolone, ale na jej zaprzeczeniu. - Polskie opresyjne państwo dyktuje nam regułę, że jeśli coś nie jest dozwolone, jest zakazane. W takich warunkach trudno o szacunek dla struktury, aparatu i działań państwa. Nie oczekiwałbym na miejscu rządzących przyzwalających na takie zasady gry, że społeczeństwo obdarzy i ich, i państwo nadmiernym respektem. To jest zwyczajnie niemożliwe, bo ludzie są znacznie mądrzejsi, niż wydaje się grupie dyktującej przepisy.
Dzsiaj Polska nie tylko nie jest krajem idealnym, ale coraz bardziej trawionym wirusem degrengolady. Obowiązujący porządek wyznacza opresyjność i jednostronność relacji państwo - obywatel, promująca silną zorganizowaną strukturę kosztem jednostki, często wyzyskiwanej wzorem XIX-wiecznej pańszczyzny, choć w bardziej kolorowym, nowoczesnym i cywilizowanym opakowaniu. Pod pozorem zapewniania bezpieczeństwa ludziom to państwo przeregulowuje rzeczywistość, tworzy piętrowe konstrukcje prawne, formalizuje procedury, wymaga wbrew zapowiedziom zaświadczeń, lekceważąc oświadczenia. Efektów deklarowanych, czyli zapobiegania nadużyciom, nie widać, widać za to represje kierowane przeciw zwykłym ludziom, którzy np. prowadząc jednoosobową działalność gospodarczą, w związku z brakiem płynności spóźnią się kilka dni z zapłaceniem VAT. - Polskie urzędy działają jak komunistyczna cenzura, wykorzystują ten sam mechanizm - dodaje Andrzej Sadowski. - Pozwalają Polakom coś robić lub nie, często w oparciu o sobie jedynie znane i skrajnie żenujące kryteria, opierają się na prewencji i kontroli. To system zniewolenia, na wielki gospodarczy rozwój w takich warunkach nie ma co liczyć.
To zniewolenie w największym stopniu decyduje o braku szacunku dla państwa, ogólnym przyzwoleniu na jego oszukiwanie, nie powoduje moralnych dylematów ani u autorów takich oszustw, ani u postronnych obserwatorów. Polacy opracowali setki metod na przechodzenie przez wspomniane furtki otwarte przez państwo, by stale wychodzić na swoje.