opinia
jestem ksiedzem. zupelnie postronnym. przez przypadek natrafilem na te historie. tragedia. tragedia w wielu wymiarach. najpierw tragedia tych, ktorzy zgineli, pozniej ich rodzin a w koncu tragedia spoleczna. zlo gdzies wzielo poczatek... to ze ksiadz pil, mialo swoje zrodlo w wielu miejscach... ale nic nie usprawiedliwia takiej postawy. jesli ktos pije i wsiada za kierownice samochodu - popelnia nie tylko przestepstwo ale tez i bardzo ciezki grzech. trzeba byc twardzielem czesto by nie ulec - pokusie, a czesto namowom... z tego co sie stalo mozna i powinno sie wyciagnac lekcje... wsrod duchowienstwa wielu pije i jedzie. taka jest prawda - bowiem "sutanna chroni". to tym bardziej jest tragiczne. ktos tu powinien mocna reka ingerowac. prawo nasze karne jest zbyt lagodne. powinna byc konfiskata samochodu, potezne kary pieniezne i odebrane prawo jazdy bezterminowo. odechcialoby sie pic i jezdzic wielu smialkom. I bez wzgledu na to kto w jakim mundurze chodzi. Pijesz - wez ze soba kogos kto nie pije i niech prowadzi samochod. Mozesz wypic piwo i niby wszystko ok. Ale 2.2 promile to chyba kilka kieliszkow koniaku? Co? No tak. Odwaga i brawura daja wtedy o sobie znac. A reakcja i percepcja nie istnieja. Tragedia. A moglo to sie nie wydarzyc. Kazda smierc tego typu jest tragiczna. Skutki tego ponosza i rodzina i spoleczenstwo. Ksiadz nie zyje - nie moze juz sie bic w piersi. Moze my powinnismy za niego. Nie zyje mlody czlowiek, ktory mial perspektywy w zyciu, plany, przyszlosc - tak brutalnie przerwane. Niewatpliwie cos z tym trzeba zrobic. I to nie dlatego ze to byl ksiadz, ale dlatego ze to jest powszechne w naszym spoleczenstwie. Tysiace ludzi ginie na drogach przez pijanych kierowcow kazdego dnia.