XXX
Próbuję nie osądzać, ale tak trudno jest tego nie czynić. Bo to każdy z nas mógł jechać zamiast śp. Dawida, mogły jechać moje dzieci...i co wtedy? Czy gdybyśmy stracili kogoś nam bliskiego w taki straszny sposób dalej bronilibyśmy księdza? Był on moim proboszczem, ale wcale nie byłam i nie jestem z niego dumna. Miałam z nim osobistą styczność i wcale nie był taki szlachetny, jak co niektórzy piszą. Liczyło się dla niego nazwisko i pozycja...Zrobił wiele rzeczy dobrych, ale do diaska- w koncu był księdzem!!!