W każdej dziedzinie jest tak samo
a szczególnie gdy robi sie to charytatywnie. Odchodzi jeden czy dwa "konie pociągowe" i wszystko legnie w gruzach. Tak jest w wielu stowarzyszeniach. Jak zabraknie zapaleńców, nie szczędzących własnego czasu i pieniedzy to miasto bedzie pustynią "działania".