do wpisu 08:20:14
A Polacy co? Od 25 lat nie było nam tak dobrze. Bijemy rekordy w byciu szczęśliwymi. Na przekór kryzysowi, rządowi i opozycji, kursom walut i podwyżkom w sklepach. Zwariowaliśmy? To tak dziwne, że prawie niemożliwe. A jednak. Polacy ustanowili właśnie rekord, o który jako narodowi dość ponuremu, zawziętemu i zawistnemu trudno nam było dotąd się starać. 37 proc. z nas deklaruje, że czuje się osobami spełnionymi i szczęśliwymi i że szczęście im sprzyja. Od 1988 roku, kiedy po raz pierwszy przeprowadzono podobne badanie, nigdy wcześniej poziom naszego narodowego optymizmu nie był tak wysoki. Mogłoby się wydawać, że odeszliśmy od zmysłów. Cieszymy się dobrym samopoczuciem niejako wbrew otaczającej nas rzeczywistości. Dane z rynku pracy są fatalne i nic nie zapowiada zmian. Chyba że na gorsze. Bezrobocie na koniec 2013 r. być może przekroczy 15 proc. i będzie najwyższe od kilku lat. O większej pensji możemy zapomnieć, niech cieszą się ci, którym nie proponuje się cięć. Jedyne podwyżki, które nas czekają, odczujemy przy kasie w sklepie. Ceny podstawowych produktów rosną z roku na rok, czasem z miesiąca na miesiąc. Dziura budżetowa zmusza państwo do poszukiwania pieniędzy w naszych kieszeniach. Przyklad ustawa śmieciowa. Urzędy kontroli skarbowej biorą pod lupę już nie tylko duże firmy, lecz także osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą i zwykłych podatników odprowadzających składki w ramach umowy o pracę. Do kłopotów służby zdrowia przyzwyczailiśmy się już w takim stopniu, że nie zawsze je zauważamy. Polityka rządu polega na "zarządzaniu ciepłą wodą w kranie", mniej lub bardziej nieudolnym administrowaniu, braku wizji, braku energii. Nie przynosi żadnych konkretnych zmian. Rząd w wielu aspektach nastawiony jest na trwanie i przetrwanie, a nie na ulepszanie życia Kowalskiego. Oj durny durny to naród!