na bruk
kiedys taka sytuacja w mleczarni na boku ulicy stoją chłopy po serwatkę. wychodzi z zakładu pracownik z zakładu na parking gdzie stoją samochody pracowników staje obok samochodu otwiera drzwi i wytrząsa spod fartucha kostki masła . tak działał prezes to i pracownicy kradli. potem nastąpiła nowa era a nawyki zostały , okradanie swojego pana było normą i dalej ciemne chłopy dawali się okradać. jednym ze ślepców był członek spułdzelni niejaki Franek Bożych to on był motorem powołania prezesa co do końca rozwalił SM teraz trudno jest reanimować po aferantah ,na zdrowe zasady tej starej firmy .to jest cena jaką trzeba płacić za manipulantów działających w społeczeńatwie na dziś starczy