Przez 44 lat socjalizmu, ...
Przez 44 lat socjalizmu, odbudowano Polskę ze zniszczeń wojennych, zbudowano tysiące szkół, żłobków, przedszkoli, huty, fabryki, lotniska, stocznie, zelektryfikowano cały kraj, prawie wszędzie docierały pociągi i autobusy, większość miast, miasteczek, a często i wsi miało kina, remizy, boiska sportowe... Owszem, nie żyło się ludziom lekko, ale mieli pracę i wspólny podobny los, mieli zapewnione emerytury i opiekę szpitalną, mieli wolny dostęp do sal koncertowych, kółek zainteresowań, modelarni i aeroklubów. Milicja mimo wynaturzeń SB, przewodniej roli partii, szpiegowania obywateli i więzień za przekonania miała realną siłę i bali się jej pospolici przestępcy, nasze wojsko było w stanie bronić kraju przed atakiem z zewnątrz. Zniknął analfabetyzm, pańszczyzna i sanacyjne sobiepaństwo, kraj nie był zadłużony i wyprzedany. Teraz mamy 23 lat "wolności", kapitalizm i demokrację.
Emeryci żyją z dnia na dzień gorzej, za kilka lat nie będą mieli za co żyć. Szpitale nie chcą leczyć, bo nie mają pieniędzy, mamy wolność i pełne półki, ale tylko nielicznych stać na kupowanie bez cięcia wydatków. Kilkaset tysięcy niedożywionych dzieci, prawie 3 mln bezrobotnych. Żywność najdroższa w Europie w dodatku fałszowana na masową skalę. Większość w Polsce towarów uznawana jest za "luksusowe" np. samochód, telewizor czy komputery, co jest symptomem biednego społeczeństa i zacofania technologicznego. Musimy pracować nieporównanie dłużej, by kupić to samo co Niemcy, Anglicy czy Hiszpanie przy zarobkach najnizszych w UE. Wolny obywatel co chwila gnębiony jest podwyżkami, straszony sankcjami, scigany za haracz dla TVP, uszczęśliwiany bzdurnymi ustawami, jak chociażby śmieciowa itp. Wyprzedaliśmy za bezcen nasz przemysł, atuty w postaci doskonale wykształconych w socjalizmie inżynierów i naukowców oddaliśmy za darmo naszym obecnym sojusznikom, którzy ich wzięli chętnie, ale reszty kraju nie chcą wpuszczać bez wiz. zachłysnęliśmy się swobodą, możemy jeździć po Europie bez granic, w samochodach, które są własnością banków, mieszkać w domach obciążonych hipoteką Rumunii, Białorusi czy Mongolii. Mamy 30 razy bardziej zadłużony kraj na zewnątrz niż 23 lata temu. Dług wewnętrzny oficjalnie przekracza 50% PKB, nieoficjalnie mówi się o 300%, bo wchodzi w to także ZUS, który jest bankrutem. Premier obiecuje nam zlote gory, jak kiedyś Walesa drugą Japonię, z obietnic mamy tylko jedno - ci przy władzy i ich poplecznicy, zausznicy, krajanie i sponsorzy kampanii wyborczych - faktycznie, żyją zgodnie z hasłem, by żyło się lepiej biorąc co miesiąc za swoje pajacowanie kilkanaście tysięcy złotych bądź więcej ...