Pracownik z. W-3
Naprawdę od samego początku na tych stanowiskach sami nieudaczniki zaczynając od niby dyrektora Szynwelskiego 90% konstrukcji stalowej wagonami szło na wschód za marne pieniądze także nie miał nic do powiedzenia komuna załatwiała kontrakty następnie trzeba było zreformować zakład komunista poszedł do Zrębu na jego miejsce miejsce wybrano Popławskiego na początku udawał że coś załatwi miotał się i malutkie kontrakty łapał na zachód no i udało się kontrakt stulecia wielki stadion do Paryża po zakończeniu kontraktu Mostostal wyszedł na zero i był pod kreska no ale cwaniak postawił 2 domy samochód służbowy poj.3 litry tak mu palma odbiła kazał kupić laptopa i tak niemiał pojęcia co i jak to się je no ale był za 14 tyś.następnie zażyczył kupno telefon komórkowy ponad 12 tys.tak mu palma odbił po prostu miał pusty łeb ,a ludzie zarabiali grosze a on wilki pan na koniec barana odwołali i kontrakt złapali z Norwegami kraje skandynawskie następnemu palma odbiła zaczął wielkie remonty lampy przed zakładem okna plastykowe kafelki jedno skuwali drugie zakładali byle koszta były ,a pracownik dalej grosze zarabiał potem samochody osobowe dla dyrektorów 3 mercedesy 2 WW też dla tych popaprańców mieśięcznie koszty paliwa do 15 tys,no i oczywiście jeszcze do tego dostawali kilometrówki delegacje diety koszty niewyobrażalne na koniec wstawili tego Garusa ten zabrał się nie za Mostostal ale za budowę domu dla siebie i dla tatusia a było co brać koszty transport za darmo 30% pracowników zaangażowanych na budowie koszty wliczone w zakład płot metalowy wykonany w zakładzie niby materiał odpadowy 200 met.oczyszczony i pomalowany no i zamontowany wszystko na cacy no i jak te zakład ma dobrze prosperować od lat 70 do obecnych czasów cały czas się chwieje nie było niestety żadnego o którym ktoś wypowiedział by się pozytywnie jedynie te lizaki co do dziś liżą i liżą ci niestety jeszcze pozostali chociaż nz oczach noszą okulary 3 lub 4.