każdy wandalizm jest godny potepienia, ale...
... nazywanie aktu wandalizmu względem martwego przedmiotu "odczłowieczeniem" jest pewnym nadużyciem. W szczególności gdy mamy do czynienia z symbolem odpowiedzialnym za to "odczłowieczenie". Proste spychanie winy na prosty i także prymitywny rodzaj ekspresji jakim było zniszczenie pomnika, nie upoważnia nikogo do lakonicznych stwierdzeń i stereotypowych postaw bliskich systemom z lekka reżimowym, bez zbadania i oceny przyczyny. Freud już dawno temu udowodnił że krzywdy (traumy i cierpienia) tłamszone świadomie lub podświadomie, skrywane w najskrytszych zakamarkach naszej podświadomości, mogą eksplodować ze zdwojoną siłą często w nieobliczalny i nieracjonalny sposób. Dlatego 24 lata "wolnej Polski" już dawno powinno wykształcić "elity" które w sposób cywilizowany powinny uporać się z tym dylematem. A nie ograniczać się do prymitywnych połajanek, zakładania kamer i infantylizacji tego poważnego i ważnego dla mieszkańców miasta zagadnienia. Myślę że dialog społeczny, a nie tyrady ideologiczne, powinny być rozwiązaniem tego intymnego i jeszcze tak naprawdę nie wydobytego z naszej podświadomości bolesnego zagadnienia. Ale jak widać dla wielu łatwiej jest gasić pożar, rzucać kalumnie, niż zastanowić się nad przyczyną i genezą tych często niechcianych, bo jakże mega trudnych do rozwiązania tych psychologicznych, historycznych, moralnych i patriotycznych problemów.