głupota nie zna granic
Czegoś tu nie rozumiem. Majątek po byłej kotłowni w drodze aportu wniesiono do spółki, a więc automatycznie stał się majątkiem tejże spółki. I teraz Molin chce, aby spółdzielnia stała się właścicielem tego, czym w tej chwili jest spółka. To dlaczego zarząd, a nie Molin, który przecież nie jest organem zarządczym spółdzielni, nie podejmie rozmów na temat odkupienia tej części majątku od ZUK? Chyba nikt nie jest na tyle głupi (chociaż czytając powyższe można mieć wątpliwości), żeby oddać majątek za nic.