do "miłego dnia"
Moją suczkę "dopadł" na MOJEJ posesji pies sąsiadów.Pies ten jest do dzisiaj wypuszczany "samopas" bez żadnej opieki i nigdy przez właścicieli pilnowany nie był.Psy podczas "aktu" skleiły się i dlatego zostały obydwa włożone do samochodu i zawiezione do weterynarza gdzie przyjechała też właścicielka owego "rasowego ogiera".Samą właścicielka pytała weterynarza co poradzić na to że pies ciągle ucieka i włóczy się za *****mi.Nie żądałem jego kastracji czego świadkiem był weterynarz z Charzyków.Właścicielki psa nigdy nie obraziłem a nawet nie miałem takiego zamiaru.Właścicielkę psa poprosiłem do siebie jeszcze jak psy były zczepione w moim ogrodzie.Skoro nie znasz faktów to proszę nie siać plotek.Na całe zdarzenie są świadkowie.Odnośnie agresji,którą niby przejawiam to powinienem Pana M.(właściciela psa)potraktować inaczej w dniu,w którym przyszedł do mnie pijany z pretensjami obrażając mnie i całą moją rodzinę.Apeluję do takich "cwaniaczków" żeby wykazali się chociaż odrobiną cywilnej odwagi i podpisywali się pod wypowiedziami niezgodnymi z prawdą.
Życzę miłego dnia :-)))