Pijany sąsiad =problemy
wszyscy którzy piszą komentarze chyba nie wiedzą jak było naprawdę. Mieszkam blisko przystanku i tak się składa , że widziałam sytuacje na własne oczy . Nie jestem wielkim obrońcą policji , bo to tylko ludzie jak każdy z nas jednak w tym wypadku muszę napisać jak było naprawdę . Jeden z moich pijanych sąsiadów "zataczał " się środkiem ulicy , policja chciała go zabrać do domu ,ale ten kilkakrotnie odmówił. W tej sprawie chodzi tylko o pieniądze."Panu Mirkowi" uzmysłowiono , że może otrzymać niezłe pieniądze z odszkodowania ,więc nawet pijacka "amnezja" minęła jak ręką odjął. Myślałam , iż ustrój panujący w Polsce to demokracja gdzie służby porządkowe mają wprowadzać ład i porządek , a anarchia gdzie poprzez krzyki i wymyślanie kilku "rzetelnych" świadków niektórzy może stracić pracę. Brak słów by opisać cyrki jakie wyprawia teraz "pan Mirek" wraz z niedoszłą (dzięki Bogu) panią sołtys