"Przykładem może być ...
"Przykładem może być sprzedaż nieruchomości po dawnych młynach. Cena wywoławcza wynosiła 645 tysięcy złotych, odbyło się 11 (!) przetargów, które nie dały efektu. W końcu sprzedano tę nieruchomość w drodze rokowania za 246 tysięcy złotych, co stanowi 40 procent ceny wywoławczej." - A teraz kilka pytań. Gdzie oprócz strony Urzędu Miasta było ogłaszane o chęci sprzedaży tego budynku? Czytam lokalną prasę i non stop mam puszczone Radio Weekend w pracy a nie zauważyłem takiej informacji. Zaglądam dosyć często na portale oferujące sprzedaż nieruchomości i też mi umknęła taka informacja. Nawet Starostwo, które miało niepisaną umowę na utworzenie w tym miejscu parku technicznego dowiedziało się o sprzedaniu nieruchomości kilka tygodni po fakcie. Ta konkretna transakcja sfinalizowana aż 60% poniżej rzeczywistej wartości to jest jawne działanie na szkodę Miasta. Skoro nie było dużego zainteresowania sprzedażą tego przyszłościowego obiektu (działka ponad 1000m^2 prawie w centrum miasta) to należało odłożyć jego sprzedaż w czasie a nie pozbywać się na siłę. Teraz inwestor wyremontuje budynek stworzy w nim lofty i zgarnie na ich sprzedaży kilkaset tysięcy czystego zysku (a może nawet ponad milion zł). Ciekawe komu teraz skapnie część z tego tortu. Natomiast śmiechu warta komisja uznaje, że zakładana w budżecie na 2012 r. wartość sprzedaży nieruchomości została zaplanowana zbyt optymistycznie. To już jest jawna kpina. Wyceny robią ludzie, którzy mają do tego uprawnienia i odpowiednie do tego kompetencje. Gdyby popełnili tak duży błąd w obliczeniach to by ich kompletnie dyskwalifikowało jako ekspertów. A jakoś ciągle współpracują z ratuszem. Więc to nie był błąd ani zbyt optymistyczna kalkulacja. Po za tym takich nieruchomości nie kupują zwykli obywatele tylko osoby o grubym portfelu. Zasłanianie się kryzysem jest kpiną w tym momencie. Wniosek z tego płynie jeden. Wystarczy tylko sprytnie NIEdoinformować opinie publiczną i można takie wałki robić za publiczne pieniądze. Patrzcie i uczcie się!