Prezentacja stanowiska
Dziękuję za pozytywne komentarze, w których wykazujecie Państwo zrozumienie dla naszej trudnej sytuacji. Od roku czekałyśmy z Alicją na proces, gdyż kolejni chojniccy sędziowie wyłączali się z prowadzenia sprawy. Także dwóch mediatorów zrezygnowało z prowadzenia mediacji między zwaśnionymi stronami. Dwunastomiesięczne oczekiwanie na rozpoczęcie procesu było okresem bardzo traumatycznym. Teraz czekają nas przeżycia na sali sądowej. Destrukcyjne, niszczące psychikę człowieka, a także relacje międzyludzkie. I mamy świadomość, że jakiekolwiek będzie rozstrzygnięcie, to nie przyniesie ono nic dobrego żadnej ze stron. Jednak czuję potrzebę wyjaśnienia, że to nie my dążyłyśmy do konfrontacji w sądzie. Ta, wątpliwego rodzaju „przyjemność”, została nam „zafundowana”. W postaci aktu oskarżenia za pomówienie o mobbing ścigane paragrafem z kodeksu karnego (zazwyczaj, jeśli ktoś czuje się zniesławiony, domaga się zadośćuczynienia w procesie cywilnym). Miało to miejsce krótko po tym, jak Alicja próbowała szukać pomocy na drodze prawnej pisząc skargę do magistratu. Ten krok, mimo, że został poczyniony zgodnie z literą prawa, okazał się dla nas fatalny - skargę użyto jako dowód przeciwko nam do skonstruowania aktu oskarżenia. Myślę, że jest to pewien precedens w postępowaniu urzędników. Z mojej strony nie ma zgody na takie działanie. Jednak zdaję sobie sprawę, że obiegowe powiedzenie „do sądu idzie się po wyrok, a nie po sprawiedliwość, nie jest pozbawione słuszności.