Półmaraton
Miło mi przeczytać, że mieszkańcy naszego miasta uczestniczą w tzw. półmaratonach. Jako ciekawostkę pragnę dodać, że jeden z członków mojej rodzinki (urodzony i mieszkający na stałe w USA) wziął udział w 23. Biegu Jagiełły, który odbył się 15 lipca 2012 r. na trasie liczącej 21,1 km (półmaraton): Pobiedziska - Kociałkowa Górka - Pobiedziska. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Arthur przyleciał do Polski zaledwie na tydzień, a konkretnie na ślub córki mojego siostrzeńca. Ten krótki pobyt poświęcił - poza uroczystością weselną - na zwiedzanie Torunia, Biskupina, Chojnic i Trójmiasta. Na sopockich kortach "machnął" kilka setów tenisowych; w Kłodawie uczestniczył w rodzinnym spotkaniu przy tzw. grillu; w Gnieźnie był jednym z weselnych gości. Ale co najciekawsze: poprosił, by po weselnej nocy (zakończył ją ok. 4. nad ranem) zawieść go na start półmaratonu 23. Biegu Jagiełły w Pobiedziskach. Arthur zakończył ten bieg z powodzeniem. Podziwiam go tym bardziej, że należy do amerykańskich biznesmenów, którzy mają niewiele czasu na sport. Ale Arthur od dzieciństwa kocha aktywność fizyczną. Miał nawet - jako nastolatek - niezwykłą przygodę w okolicach Charzyków. Po rodzinnym pikniku w tej miejscowości postanowił wrócić do Chojnic ... biegiem. Niestety pomylił kierunki i pobiegł w stronę ... "Sworów". Po 2. godzinach jego nieobecności moja rodzinka poprosiła o pomoc miejscową policję (wówczas: milicję). Okazało się, że w "Sworach" Arthur spotkał mężczyznę znającego język angielski, który wytłumaczył mu jego błąd i dzięki temu Arthur wrócił do Chojnic.