Gdzie my zyjemy?
9 marca 2012 rząd wydał komunikat prasowy, który został opublikowany przez agencję Associated Press pod tytułem „Poland pulls food suspected of having road salt”. link W komunikacie tym możemy przeczytać o „wycofaniu 200 ton żywności podejrzanej o obecność soli drogowej.” Czytając ten tekst można odnieść wrażenie, że zwykła nieoczyszczona sól kamienna mogła trafić do kilku partii żywności, po czym cała podejrzana żywność została wycofana z rynku. Odnosimy wrażenie, że to nieistotny incydent, który może zdarzyć się wszędzie, że wszczęto intensywne śledztwo i władze zadziałały szybko i zdecydowanie, słowem na medal, tak jak postąpiono by w każdym innym kraju. Czego zagraniczni czytelnicy niestety nie dowiedzieli się z tego komunikatu? Tego, że skala przestępstwa jest tysiące razy większa od tego co komunikat sugeruje. Oraz tego, że o stosowaniu soli przemysłowej w żywności wiedziało wielu urzędników państwowych. Czego zabrakło w komunikacie? 1. Nie ma żadnej wzmianki, że proceder wprowadzania brudnej soli przemysłowej do żywności trwał kilkanaście lat. 2. Nie ma żadnej wzmianki, że prokuratura i skarbówka wiedziały o tym przestępstwie od co najmniej 2003 roku, a sanepid otrzymywał na ten temat wiele donosów, co najmniej od 2008 roku. Zabrakło wzmianki, że pomimo iż instytucje państwowe wiedziały o tym, przestępstwa nie zatrzymano, a co jest równie przerażające, nie ostrzeżono opinii publicznej o masowym skażeniu żywności. To wszystko jest bez precedensu na skalę światową. 3. Nie ma żadnej wzmianki, że trefna sól nie była zwykłą solą przemysłową (nieoczyszczoną solą kamienną), lecz była odpadem z produkcji chloru w zakładach chemicznych, a co za tym idzie mogła tam znajdować się cała gama szkodliwych związków i zanieczyszczeń. 4. W komunikacie zabrakło informacji, że na rynek trafiało nawet 3000 ton/mc skażonej soli, co skutkowało skażeniem nawet 100 000 ton żywności na miesiąc. 5. Ze względu na dużą skalę tego przestępstwa, w chwili ujawnienia afery w sprzedaży mogły być dziesiątki tysięcy ton skażonej żywności, podczas gdy ze sklepów i hurtowni wycofano symboliczne 200 ton. Kolejne dziesiątki tysięcy ton skażonych produktów, już zakupionych, mogło znajdować się w lodówkach i spiżarniach konsumentów. 6. Nie ma wzmianki o tym, że prokuratura odmówiła podania nazw skażonych produktów i ich producentów - znowu, bez precedensu na skalę światową.