Parę wyjaśnień ...
Po pierwsze: przede wszystkim pragnę PRZEPROSIĆ wszystkie pielęgniarki i położne naszego szpitala za niefortunne zdanie zamieszczone w mojej poprzedniej wypowiedzi, które brzmiało: [Dla niego (pacjenta) niestety często: "sprzęt i mury" stanowią większą wartość aniżeli jakość pielęgniarskiej opieki ...]. Zdanie to może sugerować, że źle oceniam ich pracę. Otóż zdecydowanie nie !! Po prostu późna pora i zmęczenie sprawiły, że niezbyt precyzyjnie się wyraziłam. Dlatego wyjaśniam: jakość pracy pielęgniarek i położnych często jest - moim zdaniem - bardziej wartościowa dzięki m.in. "sprzętom i murom" naszego szpitala, aniżeli jego dyrekcji. Po drugie: z tych samych powodów źle zrozumiałam wypowiedź Pani Naczelnej: "Dziękuję dyrekcji za możliwość kształcenia i rozwijania". W swojej naiwności odczytałam, że chodzi Jej o wpływ na "możliwość kształcenia i rozwijania" swoich podwładnych, czyli pielęgniarek i położnych. Dziś, po ponownym przeczytaniu zrozumiałam, że jednak ... siebie miała na myśli. Po trzecie: przypominam sobie fakt (zapewne zapomniany zarówno przez Pana Dyrektora jak i Panią Naczelną) kiedy to zaproponowałam zorganizowanie szkolenia dla pielęgniarek i położnych w zakresie ich PRAW i obowiązków. Podkreślam: PRAW, bo na ogół pielęgniarki i położne (a także inni pracownicy szpitala) szkolone są w zakresie ich obowiązków. A one mają przecież także swoje PRAWA ! Szkolenie miała przeprowadzić (bezpłatnie) moja koleżanka, która od lat jest nie tylko Naczelną dwóch dużych zespolonych szpitali, ale także wieloletnią przewodnicząca sądu zawodowego przy jednej z okręgowych izb pielęgniarskich. Miał to być rewanż za moje (bezpłatne) szkolenia, które od czasu do czasu prowadzę (do dziś zresztą - najbliższe w październiku) dla jej podwładnych. Niestety reakcja na moją propozycję była ... żadna ! Zrozumiałam wtedy, że ani Dyrekcja, ani Naczelna nie są zainteresowani zwiększeniem świadomości naszych pielęgniarek i położnych, zwłaszcza w zakresie ich PRAW. A szkoda ! - bo na pewno właśnie one powinny je znać. A wiem, że moja koleżanka wygrała w sądach zawodowych - przynajmniej dotychczas - wszystkie sprawy związane z obroną PRAW pielęgniarek i położnych. Ponadto w sprawach sądowych, jako przedstawicielka swojego zakładu, również przyczyniła się do obrony wielu pielęgniarek. A ponieważ ma także duże doświadczenie w swojej pracy zawodowej uważałam, że mogłaby podzielić się wieloma spostrzeżeniami dotyczącymi problemów nie tylko prawnych, z którymi pielęgniarki i położne spotykają się niemalże codziennie. Niestety, odniosłam wrażenie, że zarówno dla Dyrekcji jak i Naczelnej Pielęgniarki naszego szpitala ważniejsza jest łatwość sterowania pracownikami, którzy swoich PRAW nie znają ! To wszystko o czym tu piszę nie oznacza oczywiście, że chojnickie pielęgniarki i położne uważam za "owce" (przepraszam za określenie), którymi można w dowolny sposób manipulować. Ale ... Po czwarte: awans (sic!) ze stanowiska "naczelnej" na stanowisko "dyrektora d/s pielęgniarstwa" wcale nie musi mieć związku z "kasą", a dlaczego ? - no proszę pomyśleć ! Przy okazji dodam: moja wspomniana wyżej koleżanka od lat, niemal "w cuglach", wygrywała każdy kolejny konkurs na stanowisko "naczelnej" w swoim zakładzie pracy. Dlatego pełni je od prawie 20-tu lat ! I w tym miejscu pragnę dodać bardzo osobiste spostrzeżenie: widzę ogromną różnicę pomiędzy profesjonalizmem i kreatywnością mojej koleżanki, a Panią E.W. - oczywiście na korzyść tej pierwszej. I wcale nie dlatego, że jest ona ... moją koleżanką. Ot tak, po prostu - jest dużo, dużo lepsza ! Ale przed Panią E.W. tak naprawdę jest ... wszystko ! Dlatego życzę Jej samych tylko sukcesów !