Tu jednak o dzieci idzie...
Kiedy nauczyciele w zdecydowanej większości protestowali przeciwko gimnazjom, wtedy też mądrzejsi od nich mówili coś o obronie interesów nauczycieli, o przywilejach, a wyszło tak, że te gimnazja to wylęgarnia łobuzów, żeby nie powiedzieć więcej. Prywatne przedszkole ma - jak to w kapitalizmie przystało - przynosić przede wszystkim zysk. Czyim kosztem to się będzie działo? Zobaczymy. Komu można zapłacić mniej za tą samą pracę? Młodemu nauczycielowi. Jeżeli ten młody nauczyciel będzie się pasjonował swoją pracą, będzie dobrze, ale jeżeli będzie to dla niego tylko odskocznia do innej pracy... to biedne te dzieci.