Czy to aby na pewno świetna promocja dla mistrza?
Mam bardzo mieszane uczucia czytając tego typu info. Nie mam nic przeciwko panu Trzebiatowskiemu, jednak nachalny styl promocji jego osoby w naszym mieście budzi we mnie niesmak. To tak jak za czasów PRL-u uznanym musiało być to, co nomenklatura uznała za wartościowe. Kompletny bezsens! Sztuka powinna obronić się sama, zawierać wartości ponadczasowe. Czy promocja dokonywana przez burmistrza Chojnic (niekoniecznie konesera sztuki), tudzież przedstawicieli kraju, którego produkty kojarzą się raczej z najniżej notowanymi markami świata (a raczej z podróbami wszystkiego co się da) jest rzeczywistą i pożądaną promocją? ;o)