Do "emigrantki"
Dużo jest racji w tym co piszesz - no bo: "jak to możliwe, że starcza na rozbuchaną administrację, nietrafione decyzje gospodarcze, marnotrawstwo i wreszcie rozliczne przekręty, a na ochronę największej społecznej wartości (w domyśle: ochronę zdrowia)... nie ma". I dalej: "czy ktoś zastanowił się nad tym, jakie środki zaangażowane są w takie przedsięwzięcie" - dotyczy WOŚP. Osobiście uważam, że te koszty są niewspółmiernie małe w stosunku do zysków ! Choć oczywiście wolałabym, ażeby mój udział w pomocy potrzebującym nie był związany z jakąkolwiek akcją "żebractwa".
Dla jasności dodam: uczestniczę w wielu "akcjach": Caritasu, "Podziel się posiłkiem", WOŚP, itp. I na pewno nie jest to dla mnie sposób na "spokój sumienia". Po prostu uważam, że warto i należy dzielić się z innymi !