Co o tym sądzić ?
Przeczytałam wszystkie te wpisy i naprawdę jestem zasmucona. Skąd w nas Polakach tyle wzajemnej nienawiści ?
Brat mojej matki został wraz z rodziną zesłany do Ałtajskiego Kraju ze słynnego art.58 Kodeksu Karnego ZSRR i wrócił stamtąd dopiero w 1956r. Wrócił tylko z żoną, bo jedyny syn nie przeżył nieludzkich warunków, jakie tam panowały. Kuzyn mieszkający w Wilnie, jako młody chłopak,został wysłany przez władze ZSRR na wojnę w Afganistanie. Wrócił zdrowy fizycznie, ale jego psychika do dziś cierpi. Kuzynka, która do ubiegłego roku była z-cą dyrektora słynnej szkoły polskiej im. A. Mickiewicza w Wilnie nie potrafi pogodzić się z tym, że jej uczniowie już wkrótce nie będą mogli zdawać matury w języku polskim - a przecież ich rodziny żyją tam od pokoleń. Cała moja rodzina mieszkająca w Wilnie nie może też posługiwać się polską pisownią swoich nazwisk. Wiele mogłabym pisać na ten temat, ale ... bez nienawiści. W tym roku odwiedziłam Krym i jestem pod ogromnym wrażeniem ogromnie skomplikowanej historii tego cudownego półwyspu. Dla przykładu: w 1944r. ponad 200 tyś. Tatarów Krymskich, na rozkaz Stalina i Berii, na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej - za rzekomą współpracę z Niemcami - zostało wysiedlonych z Krymu do Azji Radzieckiej: Kazachstanu i Uzbekistanu. Teraz władze Krymu mają z tym problem. Zwłaszcza, że w konstytucji ukraińskiej jest zapis, który mówi, iż każdy obywatel raz w życiu może dostać od państwa za darmo działkę 6-arową pod budowę domu. W latach 90. Tatarzy zaczęli tu wracać wykorzystując ten zapis. W ostatnich latach zajmują tereny należące do państwa i stawiają na nich domki – nawet nie wiadomo ilu ich już wróciło. Ponieważ są to tereny zupełnie nieuzbrojone - nie zamieszkują w nich. Chodzi im jedynie o to, by zająć teren – a co dalej, pokaże czas.
Piszę o tym, bo niesamowite wrażenie zrobiły na mnie te dziwne malutkie domki – smutne, bo niezamieszkałe.
Przebywając na Krymie zwiedziłam też położony 3 km na zachód od Jałty pałac w Liwadii – wspaniałą białą budowlę stojącą wśród palm, cyprysów, róż i egzotycznych roślin, która na zawsze wpisała się w historię świata. W lutym 1945 r. przebywali tu bowiem sygnatariusze konferencji jałtańskiej: Stalin, Churchill i Roosevelt. Co przyniosła ona Polsce - wiemy chyba wszyscy.
Dlaczego o tym wszystkim piszę ? Ano dlatego, że dochodzę do wniosku iż żadna historia, nawet najstraszniejsza - zarówno nas Polaków, jak i innych narodów - niczego nas nie uczy ! Wzajemną nienawiścią naprawdę niczego nie zbudujemy !