Wytłumaczenie
Nie chcę tłumaczyć każdej osoby, która przejeżdżała po chodniku, jednak napiszę o sobie i myślę, że nie byłem w tym sam i czuję się wytłumaczony.
Wjechałem do Chojnic od strony dworca i skręciłem w Brzozową. Przede mną jechały dwa samochody, w tym jeden z przyczepą. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem, że przy skrzyżowaniu z Prochową jest zakaz wjazdu w dalszą część Brzozowej (przed znakiem zatrzymał się w/w samochód ze zdziwionym kierowcą). Skręciłem w prawo w Prochową i okazało się, że obie drogi wychodzące na 14 lutego są zablokowane (co widać na zdjęciach z fotoreportażu). Drugi samochód, który jechał przede mną kręcił się jakiś czas między tymi ulicami/parkingiem i w końcu wjechał na chodnik i pojechał w stronę ronda co i ja uczyniłem.
Dziwicie się kierowcom, ale gdybyście sami się zdziwili, że ulice są zablokowane a wcześniej NIE BYŁO żadnych znaków (nie wiem, czy już postawili, ale dziś to sprawdzę) informujących o blokadach, ślepych ulicach, to nie sądzę, że ktoś by się cofał np. na Angowicką by dojechać do ronda koło McDonalda.
Podobnie jest z drugą przebudową - na innym portalu jest napisane "Niektórzy kierowcy dopiero na końcu Piłsudskiego orientują się, że nie ma przejazdu."
Cieszę się, że trwają prace, bo to są naprawdę newralgiczne miejsca, ale drogowcy powinni jednak wcześniej pomyśleć o ustawieniu znaków informacyjnych o robotach drogowych.