Moje ... frykasy
Oj, wiedziałam, wiedziałam, że "anonim" znów mnie "uszczypnie". Ale lubię takich zadziornych internautów ! Ekologiczne frykasy jadam rzadko z prostej przyczyny - nie ma ich na naszym rynku zbyt wiele. Dlatego też staram się wybierać tzw. mniejsze zło spośród tego, co znajduję w sklepach, lokalach gastronomicznych, etc. Pizzę lubię, ale tylko domową. Mam bardzo złe doświadczenia z tą gastronomiczną. Z litości nie napiszę, w której chojnickiej pizzerii podano mi ten banalny zbożowy placek z serem "okraszonym" kropelkami roślinnego tłuszczu (a więc produktem "seropodobnym")i mielonką udającą szynkę. Jej smak powracał do mnie przez długie godziny. Przy okazji dodam: moja ulubiona pizza to ta we włoskich kolorach - pokryta białymi plastrami sera mozzarella, czerwonymi pomidorami i zielonymi listkami bazylii. Natomiast sieciowy hamburger - gdy już kiedyś się na niego zdecydowałam - okazał się nieprzyjemną "gumiastą" bułą z wnętrzem bez sensacji. Dobrze, że nie muszę jeszcze stosować szeroko reklamowanego (przez miłe starsze panie)preparatu mocno przytwierdzającego sztuczne szczęki. Jednym słowem gastronomiczne fast foody - to nie moje klimaty !