Tak to już jest z tymi emigrantami
Wyjeżdżają na zachód z myślą, że tam się ustawią, dorobią. Niestety okazuje się, że tam zasuwają 12-14 godzin na dobę, ale nie zbliżaja się do wymarzonego raju. Wracają. I swoje frustracje realizują po pwrocie do kraju i swojego miasta. Zerwane wczesniej więzy czy tez brak ich podtrzymywania odciskaja potężne pietno na psychice. Czy wracaja normalni. Nie wiem. Na pewno zupełnie inni.