Albo zegary są skrajnie
rozregulowane, albo strażnicy nie wywiązują się z obowiązków. W związku z powyższym powinny być wyciągnięte konsekwencje służbowe. Niemożliwe, że w ciągu jednego dnia zegary "rozjechały się" o 7 minut i 12 minut. Ktoś tu olewa obowiązki panie Rudnik.