przyczajeni w krzakach
ile godzin wyczekiwali funkcjonariusze na biednego mieszkanca bedzimierowic, zanim wypil 2 ( sic! ) piwa, kto zaplacil za ich prace i jaka wartosc ma ona dla spoleczenstwa? niechaj pomoze mi B. Hrabal- wyrazil to lepiej niz bym umial: "lezalem na plecach w rowie, kiedy pon jumbo... z polami przytrzymywanymi na kierownicy, zeby sie nie dostaly miedzy szprycy,, z zawadicko nasunietym betetem pedalowal na rowerze, podczas gdy pan prochadzka znow jezdzil tam i z powrotem po glownej szosie, a jak docieralo do niego, ze nie jest w domu, ze w prawdzie jechal dobrze, tyle ze w odwrotnym kierunku, to znowu pedzil, krzyczac juz z daleka, bo mial zepsuty dzwonek z drogi, dobrzy ludzie . Pan Prochadzka w koncu jednak trafil do siebie, ale w skutek wywrotek mial pocharatana twarz i odcisniety na policzku dzwonek swojego roweru. Tak samo jak ja dojechal do domu po pieciu godzinach, chociaz bez spalonego paliwa to jest raptem pol godziny na piechote" to nie jedyny opis radosnego picia w kerskich lasach, jest tam i milicjant, przestrzegajacy prawa, ale to juz calkiem inna historia dobranoc