Calosc
Sytuacja byłaby wówczas jeszcze gorsza – przyznaje Andrzej Szary, wiceprzewodniczący zarządu głównego NSZZ Policjantów. – Ale tak naprawdę remedium na zapaść kadrową jest wprowadzenie specjalnej przedemerytalnej nagrody motywacyjnej dla wszystkich funkcjonariuszy z długim stażem. Tylko w ten sposób można zatrzymywać odejścia doświadczonych policjantów mających prawo do emerytury w maksymalnej wysokości – przekonuje. Natomiast Rafał Jankowski, wiceprzewodniczący Forum Związków Zawodowych i przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych, wskazuje, że sytuacja w policji była psuta przez wiele lat i nie należy się spodziewać, że w krótkim czasie wszystko wróci do normy. – W negocjacjach nie ma miejsca na półśrodki i na przeciąganie liny. Tylko konsekwentna realizacja porozumienia i przedstawienie policjantom gwarancji dalszego rozwoju tej formacji mogą rozwiązać istniejące problemy – podkreśla. Związkowcy nie mają wątpliwości, że rynkiem pracy rządzi pieniądz, a o atrakcyjności zawodu decydują przede wszystkim wynagrodzenia. – Uposażenia policjantów w ostatnich latach ulegały systematycznej degradacji, rozmontowano też system emerytalny, który w pewien sposób rekompensował niskie płace – podkreśla Andrzej Szary. – Młodzi, wartościowi ludzie nie garną się do munduru, bo policja nie gwarantuje im odpowiednich zarobków – dodaje. Zniechęceni na starcie Duża grupa osób przyjmowanych do policji rezygnuje ze służby już na etapie podstawowego szkolenia zawodowego. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że od 1 stycznia do 30 września ubiegłego roku ze służby zrezygnowało 206 nowo przyjętych policjantów, a w I kw. tego roku odeszło ich już 75. – Przez lata sugerowano społeczeństwu, że policjanci są wyjątkowo uprzywilejowaną kastą krezusów. Okazuje się jednak, że propaganda nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością – wskazuje Sławomir Koniuszy, przewodniczącego Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Olsztynie. – Już na samym początku okazuje się, że służba jest szalenie wymagająca, a to, co państwo oferuje w zamian, w żadnym stopniu nie rekompensuje wynikających z niej trudów – dodaje. Spada także liczba chętnych przypadających na jedno miejsce, choć jeszcze niedawno ubiegało się o nie nawet 15 kandydatów. – Z naszych szacunków wynika, że liczba zainteresowanych w tym roku zmniejszyła się o około 70 proc. w porównaniu do poprzednich lat – mówi Andrzej Szary.