Jasnowidz tu nie jest potrzebny
Spory zapas podpisów na listach poparcia jest też podejrzany! Z archiwów różnych urzędów komitety zdobywają stare listy poparcia ( z prawdziwymi danymi osobowymi i podpisami) z różnych wcześniejszych akcji społecznych ( np. aby na osiedlu czytelnikom nie zamykać biblioteki). I takie listy "poparcia" też podłącza się do bieżących wyborów, bo na nich nie ma żadnej daty z okresu prowadzonego protestu ani wypisanego nagłówka jakiej dotyczą sprawy! Dla części zbierających podpisy liczy się zarobiona kasa a nie idea.----Jest to moja odpowiedż dla Ciekawskiej.Wystarczy jeden podejrzany podpis ,aby zakwestionować uczciwość całej listy. I tak powinno to działać. Wie o tym również Policja.