Fatalna infrastruktura
Jeżdżę na tych ścieżkach od czerwca 2015 r. Minęły właśnie 3 lata, a ja zrobiłem na tych trasach ok. 8800 km (dane z Endomondo). Jest to dość dużo, ale wiem, że są ludzie, którzy jeżdżą więcej. Podejrzewam jednak, że mają odczucia podobne do moich - nie są pewni tych ścieżek i unikają nieprzyjemnych fragmentów bojąc się nie tylko o zdrowie, ale też o życie. W 2015 r. moje odczucia były tylko pozytywne, ale rok później widziałem, że deszcze robią swoje i tworzą się nierówności, a trasa zarasta. Po nawałnicach w 2017 r. sytuacja jest fatalna, choć zrozumieć można, że tak wygląda, ale oczekiwałbym natychmiastowej interwencji. W 2017 r. dojeżdżałem do Chocińskiego Młyna, minąłem rodzinę z dzieckiem mającym mniej więcej 10-12 lat. Dziecko urwało się nieco rodzicom i na ostatnich metrach zjazdu zaliczyło upadek. Pomogłem się pozbierać i widziałem, że skończyło się tylko na otarciach i pewnie jakichś siniakach. Na szczęście. 16 czerwca 2018 r. jechałem ze znajomym na odcinku Małe Swornegacie-Bachorze w kierunku Chojnic, a tam jest stromy zjazd - kolega zaliczył salto, ale na szczęście ponownie skończyło się na stłuczeniach i otarciach. Mi kilka razy zarzuciło rowerem, podskoczyła kierownica i prawie wypadła z rąk, więc do tej pory nie miałem upadku, ale przyszłość jest niepewna. Trasy Męcikał-Brusy unikam całkowicie. Niemal każdy zjazd posiada nierówności, trasy pokryte są piaskiem, zarastają lub mają zbyt dużo kamieni (tak, to też utrudnia jazdę, a mi w dodatku jakiś ostrzejszy kamień przebił dętkę - widmo wracania do Chojnic piechotą 22 km nie jest ciekawe). Często trasy wypełnione są szyszkami, ja rozumiem, że jest to las i takie rzeczy są naturalne, ale szyszki są duże i mogą spowodować upadek, więc od czasu do czasu wypadałoby je uprzątnąć. Już nie mówię o tym, że nad trasą zwisają w wielu miejscach gałęzie - jechałem wiele razy w godzinach 22-23 latem, a wtedy widoczność jest niemal zerowa i mimo posiadania oświetlenia nie zauważyłem takiej gałęzi i w nią uderzyłem. Mogłem stracić oko. Ogólnie unikam jazdy ulicą, mam rower górski, a nie szosowy, ale ostatnio coraz częściej na niektórych odcinkach jadę ulicą i szczerze przyznam, że robię to po to, by bezpiecznie przejechać pewne odcinki, ale nie do końca bezpiecznie czuję się tak naprawdę na naszych jezdniach, gdy widzę, co robią kierowcy. Oby ścieżki zostały naprawione, bo może skończyć się tragicznie. I mam nadzieję, że zostanie to zrobione dość szybko i nie będzie tak, że kolejne miesiące zostaną zmarnowane na planowanie i pozyskiwanie funduszy. Pozdrawiam rowerzystów i życzę bezpiecznej jazdy - niech cel zawsze zostanie osiągnięty.