Ale obciach
Żenujące babcie w towarzystwie dziadków zamiast niańczyć wnuki i dziergać szaliczki przespacerowały się na Rynek. A przecież mogły w tym czasie pójść do kościoła, albo pozmywać naczynia po rodzinnym obiedzie. Ale nie, to nie dla nich. One się wyszykowały, wyrysowały transparenty i pomachały nimi przed obiektywami lokalnych mediów. Bo przecież nikogo innego to nie obchodzi. Cała reszta młoda, silna, zdrowa w tym pięknym dniu cieszy się życiem, odpala grilla, popija piwko, wsiada na rower lub nadrabia zaległości w serialach telewizyjnych. I o to właśnie chodzi! Żebyśmy mogli z czystym sumieniem korzystać z uroków życia. A te Matki protestujące w Sejmie, od lat uwiązane przy swoich podopiecznych, bez własnych dochodów (taka opieka to 24-godzinny dyżur), często porzucone przez słabych partnerów, bez urlopu, bez własnego życia towarzyskiego, umęczone, w ciągłym napięciu dodatkowo wzmożonym niepewnością skutków obecnego protestu, obrzucane obelgami przez "odważnych" anonimów, odcięte od świata kurtynami- mają w sobie tyle sił, by upomnieć się o godziwe życie. Godziwe! a nie sielankowe. Przecież urodziły jak nakazuje głoszona teraz doktryna, wychowywały do pełnoletności i jeszcze dłużej. Niedługo umrą! Naturalne zakończenie problemu? Od razu lepiej smakuje grill, piwko i można wreszcie odetchnąć pełną piersią. Przekażmy sobie znak spokoju.