Jestem katoliczką, matką. ...
Jestem katoliczką, matką. Na szczęście nie musiałam uciekać się do metod in vitro. Gdybym jednak nie mogła mieć dzieci na pewno skorzystałabym z tej metody. Zastanawiam się czy ten marsz rzeczywiście jest za życiem? Niektórzy członkowie Kościoła kiedyś uważali, że należy niepokornych palić na stosie, że nie wolno przeszczepiać organów itp. Być może po latach też zmieni zdanie w sprawie in vitro. Dobrze, że ludzie się nawracają, ale dlaczego neofici uważają, że muszą narzucać swoje zdanie innym i wszystko wiedzą najlepiej?