Dziwne to Polskie prawo i jakieś wybiórcze!
Święty Antoni pod Toruniem niewinny, jego kierowcy sprawdzono stan trzeźwości dopiero po trzech godzinach od kolizji, kierowca świętej Beaty niewinny a stwierdzono, że nie jechał 50 km./h jak ględził Płaszczak zaraz po wypadku, tylko naciśnięcie na hamulec nastąpiło przy 85 km/h co stwierdzono po odczytaniu danych z komputera pokładowego! Oczywiście "dobra zmiana" niewinni chociaż nie jechali w celu ratowania życia lub mienia, tylko wieźli Beatę na kolację! Takie to prawo, "prawych i sprawiedliwych" ale jak widać tylko dla siebie!