Zapytajcie 50 - 60 latków, ...
Zapytajcie 50 - 60 latków, czy w mlodości byli niedożywieni? Pogieło was ze stwierdzeniem, że w PRLu ludzie cierpieli głód? Tak cierpieli, że jak matka przyszła z wywiadówki to mówiła, że nauczycielka się skarżyla, że dzieci pod lawkami zostawiają śniadania, bo z serem nie będą jeść. Taka była biedą, że ja sąsiadce jako chłopak latałem do sklepu rzeżnickiego u Swiniarskiego na ul. Swierczewskiego, po kości i kaszankę dla psa, młodzi mogą nie wiedzieć, że w sklepach bez problemu można było kupić ser, dorsze wędzone, jak niektórzy gadali "nie jedz dorsze bo są gorsze" konserwy z ZM czy rybnych w smaku były niepowtarzalne, dziś już nikt takich pełnowartościowych nie robi, nie było holdingów i obcych kapitałów a w sprzedaży były rodzime slodycze, smoczki, sputniki, raczki, krowki, tabliczki mleczne, cukierki i dziesiątki innych słodkości, zaczeło się pieprzyć pod koniec lat siedemdziesiątych a w szczególności, kiedy do glosu zaczela dochodzic Solidarność.