do karo
Czy w starym, czy w nowym i tak trzeba się uczyć - tego nie ominiesz!!! Nauczyciele nie nauczą się za Ciebie - ok ważną rolę odgrywa ich motywacja, wymagania i chęć przekazania wiedzy, ale to nie załatwia wszystkiego. Mówisz, że brałaś korki ucząc się w starym - uwzględniając głosy przedmówców, będąc w nowym, też pewnie musiałbyś je brać.... Tylko w tej sytuacji pewnie motywacja byłaby inna. Jeżeli to przy uwzględnieniu negatywnych wrażeń z zajęć u poszczególnych nauczycieli miałoby rzutować na Twoją ocenę, to jestem trochę zdziwiona, bo dla mnie to nie są argumenty. Idąc do nowego, też spotkałabyś lepszych i gorszych nauczycieli....i też mogłabyś podzielić się w tym względzie wrażeniami. Ok - studia są ważne nie liceum - zgadzam się - no to pomyśl, że masz w ręku dyplom szkoły z tradycjami (UJ) zamiast szkoły stojącej wyżej w rankingach (UWM) Ja akurat nigdy nie brałam korków, bo nie miałam na nie kasy, i uczyłam się dużo samodzielnie. Wiedziałam, co chcę studiować i byłam świadoma tego, że dostanie się na studia umożliwi mi tylko ciężka praca. Zdawałam maturę, gdy matma była nieobowiązkowa i wiem, że ucząc się w starym miałabym problemy żeby ją zdać (jestem słaba z matmy, a zajęcia w lo nie powalały na kolana). Co do dzieci nauczycieli - to już prywatna sprawa i raczej nie można aż tak generalizować. Znam córkę jednego nauczyciela ze starego, co uczyła się w nowym i z tego co wiem to na studiach nie brylowała, a w nowym była prymuską.