Aby pokonać bolszewików, ...
Aby pokonać bolszewików, nie trzeba było nawet zajmować Moskwy. Wystarczyło ruszyć na jedną, niewielką miejscowość – Mozyrz. Dlaczego to właśnie jej zajęcie mogło przesądzić o losie "czerwonej" Rosji? Llatem i jesienią 1919 roku sytuacja bolszewików była tak rozpaczliwa, że Polska armia mogła przekroczyć bramę smoleńską i ruszyć na Moskwę. Bolszewicy nie byli w stanie powstrzymać takiej ofensywy. Mówił o tym wyraźnie sam Józef Piłsudski. Aby obalić sowiecki reżim rzeczywiście nie trzeba było jednak zapuszczać się aż tak głęboko. Wystarczyło zająć miejscowość Mozyrz, która znajdowała się tuż przed polskimi liniami. W kluczowym momencie kampanii wojska Denikina podeszły od wschodu na jej wschodnie rogatki. Gdyby Polacy ruszyli i połączyli się z białymi, zamknęliby w kotle i wyeliminowali z gry całą sowiecką 12. Armię. W ten sposób pokaźne siły Denikina zostałyby uwolnione i mogły iść z resztą armii na Moskwę. Wtedy bolszewicka stolica padłaby niechybnie. Pisał o tym Denikin, pisali polscy generałowie. Mimo że zdobycie Mozyrza byłoby dla naszej armii bardzo łatwe, nie zrobiliśmy nawet tego. To jest sprawa szokująca. Polska od początku 1919 roku znajdowała się w stanie wojny z bolszewikami, którzy nas napadli, próbowali podbić i zsowietyzować. W lipcu 1919 roku linię frontu przekroczył jednak tajny emisariusz Lenina. Był to słynny polski komunista - Julian Marchlewski. Podjęto sekretne negocjacje, które odbyły się w pociągu stojącym na bocznicy stacji w Mikaszewiczach. Marchlewski przekazał wysłannikom Piłsudskiego prośbę Lenina. Chodziło o wstrzymanie dalszej polskiej ofensywy i umożliwienie "czerwonym" rozprawienie się z "białymi". Piłsudski – o czym w Polsce zupełnie się nie mówi – wyraził zgodę.