„Wierzba jest piękna, ale od dołu wypróchniała, przez co niebezpieczna”

Mówi Waldemar Spichalski, miejski ogrodnik. Na dowód wkłada rękę do środka pniaka starego drzewa rosnącego przy przejściu dla pieszych przy Placu Niepodległości. Kolejny chojnicki starodrzew pójdzie pod topór. W tej sprawie odbył się już protest.

Wierzba przy Placu Niepodległości usunięta zostanie prawdopodobnie do marca 2021, czyli do czasu rozpoczęcia się okresu lęgowego ptaków.   |  fot. A. Zajkowska

Niedawno w Chojnicach, ponownie, rozpętała się burza o wycinkę starodrzewia na terenie miasta. W krótkim czasie z krajobrazu zniknął grab i topola z Fosy Miejskiej oraz lipa z Placu św. Jerzego (cztery dni później zostało tam nasadzone nowe drzewko, tego samego gatunku).

Stare drzewa chorują. Niektóre są ratowane

- Niestety, drzewa, szczególnie te stare, chorują. Staramy się je ratować. Proszę się przyjrzeć np. tym przy parkingu, przy Parku Tysiąclecia. Konary są pospinane specjalnymi linami, bo inaczej by się rozłamały. To naprawdę nie jest tak, że wycinamy wszystko co nam stanie na drodze, bo stare. Wiele drzew staramy się ratować i wielu przedłużamy życie o chociaż kilka lat - komentuje Waldemar Spichalski.

Przyznaje jednocześnie, że w Chojnicach są jeszcze drzewa, które chorują, pękają, próchnieją i niestety nie da się ich uratować ze względu na stan lub usytuowanie. Nie będą wycięte za miesiąc czy dwa, ale za kilka lat ... niewykluczone. - Chorują np. te stare świerki na Placu Niepodległości. Z daleka tego nie widać, ale z bliska już tak - informuje ogrodnik.

Wierzba próchnieje od dołu

Pomimo, że z odległości wygląda pięknie i dostojnie, to jednak w złym stanie jest np. wierzba, również na Placu Niepodległości, w bezpośrednim sąsiedztwie zabytkowej kamienicy, ciągu pieszo-rowerowego, przejścia dla pieszych i jezdni. - Wierzba jest piękna, ale od dołu wypróchniała, przez co niebezpieczna. Pniak w środku robi się pusty - mówi Spichalski. Na dowód wkłada rękę w wypróchniałą dziurę, mniej więcej na wysokości 50 - 60 cm od gruntu. Zauważa też, że wierzba przed laty była rozwidlona. Miała pięć potężnych konarów. Zostały dwa.

- Tu od dołu jest wszystko wygniłe. Proszę spojrzeć na koronę. Cała korona jest skierowana w stronę kamienicy i przejścia. Po drugiej stronie nie ma żadnej przeciwwagi. Jeśli ktoś mi mówi, że takie drzewo trzeba zostawić, tak po prostu, bo jest stare, to ja nie mam o czym dyskutować. Takie drzewo zagraża bezpieczeństwu - komentuje. Kondycji starodrzewia nie poprawia także rosnąca na nim huba drzewna. - Wiem, że jest wiele wierzb, chociażby w parku Tysiąclecia, które są w gorszym stanie, ale ich nie wycinam. Pomimo, że są zgłoszenia ludzi na zasadzie „a bo to jedno się rozłamało, to pozostałe też się rozłamią.

- Trzeba je wyciąć”. Ja tego nie robię, bo wiem, że jeśli się rozłamie to upadnie na trawnik, na którym zakładam nikogo nie będzie, przynajmniej teoretycznie nie powinno być. Nie tykam tych drzew, bo uważam, że bioróżnorodność powinna być zachowana. Na Placu Niepodległości jest inna sytuacja. To drzewo zagraża bezpieczeństwu ludzi. Jeśli przy silniejszym wietrze się przewróci, zniszczy ludziom mieszkania, albo spadnie na kogoś stojącego na przejściu, przejeżdżającego samochodem, ja za to odpowiedzialności nie wezmę - przyznaje stanowczo miejski ogrodnik.

Był protest

Wczoraj (11.12.) około godz. 14.30 przy omawianym drzewie, odbył się protest lokalnych miłośników przyrody zrzeszonych przy stowarzyszeniu Chojnicki Alarm dla Klimatu. Grupa pikietujących miała ze sobą transparent z hasłami m.in. „Nie pasuję do koncepcji architektonicznej miasta?”, „Pytamy, dlaczego? Bo jest stare? Bo jest chore? Czy może ktoś ma z tego powodu wymierny zysk?” czy „Drzewa są bezcenne dla naszego zdrowia i samopoczucia! W otoczeniu starych drzew mieszka się lepiej!”.

Na gałązkach wierzby zawiesili także ozdoby, przypominające świąteczne, z napisami „Od św. Mikołaja dla A. Finstera worek próśb o drzewa na Bytowskiej”, „Rózga dla tych, którzy pozwalają na betonowanie miasta”, „Do V-ce burmistrza o wsparcie naszych działań” czy „Od św. Mikołaja dla Komisji Ochrony Środowiska worek próśb o drzewa”.

„Niech odpowiadają za bezpieczeństwo ludzi i stan tych drzew”

Do pikiety odnosi się Waldemar Spichalski. - Niech Chojnicki Alarm dla Klimatu, zaadoptuje takie drzewa jak ta wierzba, w mieście, i niech odpowiadają za bezpieczeństwo ludzi i stan tych drzew. Nie ma problemu. Jeśli się na tym znają mogą zaadoptować wierzbę. Niech pielęgnują, niech dbają. Niech wezmą na siebie pełną odpowiedzialność za to, co trzeba zrobić by drzewo stało i za to, co się wydarzy, kiedy się przewróci - komentuje. - Uważam, że to stowarzyszenie idzie nie w tym kierunku.

- Powinni zając się edukowaniem ludzi, żeby nie wycinali każdego drzewa na swojej posesji, bo tu problem jest znacznie większy niż „na mieście”. Na co my, jako urzędnicy nie mamy żadnego wpływu, bo ustawa o ochronie przyrody jest tak skonstruowana, że my nie możemy im zakazać usuwać - podsumowuje inspektor nadzoru do pielęgnacji pomników przyrody Polskiego Towarzystwa Chirurgów Drzew, Naczelnej Organizacji Technicznej.

Temat drzew, a konkretnie raport pokazujący ile drzew w Chojnicach zostało wyciętych z powodu inwestycji, ile z powodu ich złego stanu oraz ile wycieli mieszkańcy zostanie przedstawiony 21 grudnia podczas sesji rady miasta.

Anna Zajkowska, fot. A. Zajkowska, Chojnicki Alarm dla Klimatu