Uśmiechnij się

Wchodzi baba do tramwaju i sobie wzdycha: - Ale wielki tłok! Na co stojący obok facet odpowiada z dumą: - To mój!

Śmiech to zdrowie!

Ufoludki dowiedziały się ze na ziemi jest takie zwierze, które pije wodę i daje mleko. Złapali wiec krowę, zaprowadzili nad rzekę, jeden trzymał łeb krowy w wodzie a drugi doił. Nagle krowa się załatwiła i ten, który doił krzyczy do drugiego:
- Wyżej głowę, bo muł bierze!!!
                                                 ***
Ulicą idzie staruszek. W pewnej chwili potknął się i upadł. Podchodzi do niego Lepper i pomaga mu wstać.
- Bardzo panu dziękuję - mówi staruszek - jak mogę się panu odwdzięczyć?
- Niech pan w najbliższych wyborach odda swój głos na mnie.
- Ależ panie, ja upadłem na d..., a nie na głowę!
                                                 ***
Żona w łóżku z kochankiem, wpada maż, straszna awantura, wyrzuca ja z domu, rozwód, tragedia. Ona przyszła do kościoła, modli się:
- Panie Boże, jakbyś mógł cofnąć czas, żeby to się nie zdarzyło, to zrobię co zechcesz...
- Dobrze - odpowiada gromki bas z wysokości sufitu - ale musisz o czymś pamiętać. Zginiesz na morzu!!!
- Dobrze Panie Boże, zgadzam się na te warunki...
Czas się cofnął, ona znów w łóżku z kochankiem: szybko go wyrzuciła z domu, wrócił maż, wszystko było Ok, byli bardzo szczęśliwi. Za jakieś pięć lat żona dostaje maila, ze wygrała wycieczkę dookoła świata statkiem pasażerskim. Pamiętając o przestrodze (zginiesz na morzu) zadzwoniła do firmy turystycznej, ze musi niestety zrezygnować, ponieważ wisi nad nią fatum. Na to człowiek z powyższej firmy tłumaczy jej, że są szalupy ratunkowe, helikoptery, ze w ogóle ten statek jest taki, ze przy nim Titanic to pikuś. No to kobieta w końcu dała się przekonać i popłynęła. Oczywiście gdy byli na pełnym morzu rozpętała się burza i statek zaczął tonąć. Kobieta, zobaczywszy ze jest w beznadziejnej sytuacji, wznosi modły:
- Boże, zgadzam się że ja powinnam zginąć na morzu, taka była miedzy nami umowa, ale po co ginie wraz ze mną parę tysięcy ludzi?
Gromki bas z nieba odpowiada:
- Ja was, pięć lat zbierałem!
                                                 ***
Był sobie człowiek, który posiadał swoją własną fabrykę mięsną. Jednak, że był już w podeszłym wieku postanowił przekazać interes swojemu jedynemu synowi. Przyprowadził syna do fabryki i mówi:
- Synu widzisz tę maszynę? Do niej wkładasz barana i wychodzi parówka, rozumiesz?
- Nie - odpowiada syn. Ojciec tłumaczy więc jeszcze raz:
- Maszyna, Baran, parówka... rozumiesz?
- Nie - ponownie odpowiada syn.
Ojciec nie wytrzymuje, ale tłumaczy jeszcze raz:
- Tu masz maszynę, w nią wkładasz barana i wychodzi parówka... rozumiesz wreszcie?
- Nie tato, ale powiedz mi czy jest maszyna w którą się wkłada parówkę i wychodzi baran?
- Tak, twoja matka!
                                                 ***
Siedzi dziadek z albumem i mówi do wnuczka:
- Chodź Kurt oglądniemy zdjęcia...
Oglądają, dziadek mówi:
- To ciocia Ingrid, a to wuj Helmut.
Wnuczek wyciąga z za okładki stare zdjęcie na którym Hitler odbiera defiladę Wermachtu i pyta:
- Dziadku a to? Jakie ładne! Ile ludzi! Kto to jest ten pan z wąsikiem?
- To drogie dziecko był bardzo zły człowiek, pamiętaj, bardzo zły człowiek.
- Dziadku a dlaczego ty stoisz przed nim w mundurze i pokazujesz mu wyciągniętą do przodu rękę?
                                                 ***
- Widzisz synku ja mu mówię: „hola, hola zły człowieku.”Ksiądz przychodzi po kolędzie do biednej rodziny mieszkającej na wsi.
Pociesza, że Święta Rodzina też była biedna i zostawia obrazek
przedstawiający Jezusa, Józefa i Marię. Gdy tylko wyszedł, ojciec bierze
obrazek do ręki i mówi:
- Widać nie byli tacy biedni jak my, bo mieli pieniądze na fotografa!
                                                 ***
Wchodzi kobieta do apteki i mów do aptekarza, że chce kupić arszenik.
- Po co pani arszenik? - pyta aptekarz.
- Chcę otruć mojego męża, który mnie zdradza.
- Droga pani, nie mogę pani sprzedać arszeniku, aby pani zabiła męża, nawet jeżeli panią zdradza z inną kobietą. Na to kobieta wyciąga zdjęcie, na którym jej mąż kocha się z żoną aptekarza.
- Ooooo - mówi aptekarz - nie wiedziałem, że ma pani receptę...
                                                 ***
Kobieta i mężczyzna, którzy wcześniej się nie znali, dostali miejsca w tym samym przedziale pociągu sypialnego. Początkowo byli tym nieco zakłopotani, ale w końcu udało im się zasnąć- kobieta na górnym, mężczyzna na dolnym łóżku. W środku nocy kobieta wychyla się ze swojego posłania i budzi mężczyznę:
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale jest mi potwornie zimno. Czy mógłby mi pan podać jeden z tych zapasowych koców?
Mężczyzna z błyskiem w oku odpowiada:
- Mam lepszy pomysł, udawajmy, że jesteśmy mężem i żonę.
- Dlaczego nie? - odparła zaintrygowana kobieta.
- Świetnie - ucieszył się mężczyzna - No to weź sobie sama.
                                                 ***
Przed sądem oskarżony wyjaśnia, dlaczego zabił przechodnia:
- Jadę sobie spokojnie ulicą, nagle jakiŚ facet zatrzymuje mnie i mówi:
- Dawaj pieniądze!
- Dlaczego? - pytam groźnie.
- Prima Aprilis!
To ja mu naplułem w oko i mówię:
- Śmigus Dyngus!
Wtedy on gasi papierosa na moim czole i mówi:
- Popielec!
No więc ja go przydusiłem i mówię:
- Zaduszki
                                                 ***
Kobieta budzi się rano po Sylwestrze, patrzy w lustro i szturcha w bok wymęczonego imprezą męża:
- Wiesz kochanie... jaka ja już jestem stara! Twarz mam całą pomarszczoną, biust obwisły, oczy sine i podkrążone, fałdy na brzuchu, grube nogi i tłuste ramiona... Kochanie! Proszę cię, powiedz mi coś miłego, żebym się lepiej poczuła w nowym roku...
- Eee... no... wzrok masz w porządku!
                                                 ***
Żona przychodzi do domu i szczebiota do męża:
- Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzyłam - mój rozmiar!
Mąż: - Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, czapka z norek wisi. Przymierzyłam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem, czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wyciągam wczoraj spod poduszki bokserki - i nie mój rozmiar!
                                                 ***
Policjant składa raport przełożonemu:
- Panie komendancie, w czasie dzisiejszego patrolu widzieliśmy w parku nagą kobietę.
- Zignorowaliście ją ?
- Tak jest! Ja raz, a kolega dwa razy.
                                                 ***
Przyszedł ksiądz z kolęda. Po modlitwie i poświęceniu domu zwrócił się
do malej dziewczynki:
- Umiesz się żegnać, dziecko?
- Umiem. Do widzenia.
                                                 ***
Mama, tata i synek wybrali się do cyrku. Gdy na arenie pojawił się słoń, tata poszedł kupić słodycze. Nagle chłopiec wstaje i wyciągając rękę, krzyczy:
- Mamo, mamo, co to jest?
Zaskoczona pytaniem mama odpowiada:
- To jest ogon słonia. Syn jednak wykrzykuje dalej:
- Nie! Pod spodem. Zakłopotana mama odpowiada:
- Tooo... nic takiego. Wraca tata, ale zapomniał kupić napojów, więc idzie po nie mama. Gdy tylko się oddaliła, synek wiesza się ojcu na ramieniu.
- Tato, tato, co to jest?
- To jest ogon, synu.
- Nie, pod spodem.
- To jest siusiak słonia.
Chłopiec chwilę się zastanawia, po czym mówi:
- A mama powiedziała, że to „nic takiego”. Ojciec z dumą rozpiera się
na fotelu:
- No cóż, synku. Tatuś trochę mamusię rozpuścił.
                                                 ***
Na ławce w parku siedzi smutny facet, w ręku trzyma butelkę. Siedzi i patrzy w tę butelkę. Siedzi tak godzinę. Nagle do jego ławki podchodzi dresiarz, rozwala się obok, zabiera facetowi flaszkę, wypija jednym łykiem zawartość i beka potężnie. Smutny dotąd mężczyzna zaczyna płakać.
- Stary, nie becz, żartowałem - mówi zakłopotany dresiarz.
- Choć, tu obok jest monopolowy, kupię ci nową flaszkę.
- Nie o to chodzi - tłumaczy mężczyzna. - Nic mi się nie udaje.Zaspałem i spóźniłem się na bardzo ważne spotkanie. Moja firma nie podpisała kontraktu, więc szef mnie wywalił. Wychodząc z firmy, zobaczyłem, że ukradli mi samochód, więc wziąłem taksówkę do domu. Kiedy taksówka odjechała, zorientowałem się, że zostawiłem w niej portfel ze wszystkimi dokumentami. A w domu - co? W domu moja żona zdradza mnie z innym facetem! Postanowiłem więc popełnić samobójstwo. Przygotowałem sobie truciznę... i nagle przychodzi dureń, który mi ją wypija
                                                 ***
Idzie pogrzeb. Do mężczyzny idącego za trumną podchodzi znajomy:
- Żona?
- Nie, teściowa.
- Też pięknie.
                                                 ***
Sprzeczka małżeńska. Żona mówi do męża rozkazującym tonem:
- Natychmiast wychodź spod tego stołu!
- Nie wyjdę!
- Mówię Ci wyłaź!
- Nie wyjdę!
- Wyłaź ty tchórzu!
- Nie wyjdę! Mężczyzna musi mieć swoje zdanie!
                                                 ***
Przychodzi facet do pracy pobity, podrapany itd. Kolega go pyta:
- Kto ci to zrobił?
- Żona...
- Żona? Za co!?
- Powiedziałem do niej - ty.
- I za to cię pobiła? A jak dokładnie powiedziałeś?
- Ona mówi do mnie - już się nie kochaliśmy ze dwa lata... A ja do niej: - chyba ty...
                                                 ***
Był sobie facet, który dbał o swoje ciało. Pewnego razu stanął przed lustrem, rozebrał się i zaczął się podziwiać. Ze zdziwieniem stwierdził jednak, iż wszystko jest pięknie opalone oprócz pewnej części ciała! Nie podobało mu się to, wiec postanowił coś z tym zrobić. Poszedł na plażę, rozebrał się i zasypał całe ciało, zostawiając pewną cześć na zewnątrz. Przez plażę przechodziły dwie staruszki. Jedna opierała się na lasce. Przechodząc obok zasypanego faceta ujrzała cos wystającego. Końcem laski zaczęła przesuwać to w jedną, to w druga stronę.
- Życie nie jest sprawiedliwe - powiedziała do drugiej.
- Czemu tak mówisz? - spytała tamta zdziwiona.
- Gdy miałam 20 lat byłam tego ciekawa, gdy miałam 30 lat bardzo to lubiłam, w wieku 40 lat już sama o to prosiłam, gdy miałam lat 50 już za to płaciłam, w wieku 60 lat zaczęłam się o to modlić, a gdy miałam 70 to już o tym zapomniałam. Teraz, kiedy mam 80 lat, te rzeczy rosną na dziko, a ja nawet nie mogę przykucnąć.
                                                 ***
Kulturysta w cyrku wychodzi na arenę. W jednej ręce trzyma szklankę, a w drugiej cytrynę. Nagle tak mocno ścisnął cytrynę, że wycisnął całą szklankę soku. Patrzy z dumą na widownię i pyta:
- Może ktoś z Państwa spróbuje?
Z ostatniego rzędu wyszedł drobny człowieczek metr pięćdziesiąt wzrostu, czterdzieści kilo wagi, chwycił cytrynę ścisnął i wycisnął z niej dwie szklanki soku. Zdumiony kulturysta patrzy na niego i pyta:
- Jak pan to zrobił?!
- Panie, ja jestem komornik ...
                                                 ***
Syn pisze list do matki:
„Droga Mamo! Urodził mi się syn. Żona wzięła niańkę - Murzynkę, więc synek zrobił się czarny\\\\\\\'”.
Matka odpisuje:
„Drogi Synu! Gdy Ty się urodziłeś wychowałeś się na krowim mleku, ale rogi ci wyrosły dopiero teraz”.
                                                 ***
Chodnikiem biegnie przerażona kobieta, a za nią groźnie sapiąc wielki mężczyzna. W końcu ona nie ma już sił. Staje, odwraca się do niego i krzyczy:
- Poddaję się, niech mnie pan gwałci, tylko nie zabija!
- Gwałć się pani sama, ja się śpieszę na pociąg!
                                                 ***
Dwaj sąsiedzi rozmawiają przez ogrodzenie:
- Bardzo przepraszam za moje kury, które wydziobały wszystkie nasiona pańskich kwiatów.
- Ależ to drobiazg, to ja przepraszam za psa, który wydusił panu te kury.
- Nie ma o czym mówić, żona rozjechała go przecież samochodem.
- Tak wiem, podziurawiłem w nim opony...
                                                 ***
Spotyka się chłopak z dziewczyną już od pewnego czasu, ale bojąc się spłoszyć dziewczynę nie wykonuje żadnych pożądanych gestów, co bardzo ją martwi. W końcu, kiedy odprowadza ją pod dom, ona postanawia przejąć inicjatywę i mówi do chłopaka:
- Zimno mi...
- No cóż, listopad!!! - odpowiada chłopak.
                                                 ***
Dwóch starszych panów siedziało w parku i rozmawiało o swoim życiu seksualnym. Jeden już nie mógł, drugi wręcz przeciwnie - tryskał witalnością. Zapytany o swój sekret wyjawił, że codziennie jada żytni chleb i to znakomicie wpływa na jego potencję. Podekscytowany drugi dziadek szybko udał się do sklepu spożywczego.
- Poproszę chleb żytni! - woła.
- Cały bochenek czy krojony? - pyta sprzedawca.
- A co za różnica?
- Jak będzie pokrojony, to szybciej panu stwardnieje i będzie czerstwy.
- Kurcze! - złości się dziadek - To znaczy, że wszyscy znali tę metodę oprócz mnie?
                                                 ***
Tata z 6-letnim synkiem robi zakupy w supermarkecie. Kiedy przechodzą obok półki z prezerwatywami, synek pyta:
- Tato, a co to jest?
- To są prezerwatywy, synu - odpowiada ojciec.
- A po co one są? - kontynuuje malec.
- Prezerwatywy są po to, żeby mężczyzna miał bezpieczny seks z kobietą - odpowiada ojciec.
- Tato, tato, a dlaczego w tym opakowaniu są 3 sztuki? - nie daje za wygraną chłopczyk.
- Widzisz synu, bo to jest zestaw dla młodzieży uczącej się: raz w piątek, raz w sobotę, raz w niedzielę.
- Tato, tato, a dlaczego w tym opakowaniu jest 6? - pyta synek.
- Widzisz synu, to jest zestaw dla studentów: dwa razy w piątek, dwa razy w sobotę, dwa razy w niedzielę. - odpowiada ojciec.
- Tata, tato, a dlaczego w tym opakowaniu jest 12? - kontynuuje malec.
- Hmmm... widzisz synu, bo to jest zestaw dla dojrzałych, żonatych mężczyzn. Raz w... styczniu, raz w lutym, raz w marcu....
                                                 ***
Szef krzyczy na Kowalskiego, że ten znowu się spóźnił do pracy.
- Czy jak byliście w wojsku, to też się ciągle spóźnialiście na zbiórki?
- Tak.
- No i co sierżant wtedy mówił?
- Dzień dobry panie majorze.
                                                 ***
Pewien facet trafił do szpitala. Po operacji założyli mu kroplówkę i nakazali ścisłą dietę. Po kilku dniach dopadł go straszny głód.
Wchodzi pielęgniarka i pyta:
- Podać Panu kaczkę?
- O tak, i całą miskę frytek!
                                                 ***
Rozmawia dwóch staruszków:
- Jak się czujesz? - pyta jeden.
- Oj, niedobrze, wszystko mnie boli i prawie nie umiem chodzić. A ty jak się czujesz?
- Jak nowonarodzony! - odpowiada drugi.
- Naprawdę? - nie dowierza tamten.
- Pewnie! Włosów nie mam, ślinię się, chodzić nie umiem i przed chwilą narobiłem w gacie!
                                                 ***
Na studniówce przystojny chłopak pyta się siedzącej dziewczyny:
- Czy zatańczysz następny taniec?
- Oczywiście!
- To wspaniale, nareszcie będę mógł usiąść!
                                                 ***
Przychodzi Asystent ds. Personalnych do swojego szefa z pokaźnym plikiem dokumentów:
- Zrobiłem wstępną selekcję. To są dokumenty osób, z którymi warto się spotkać, spełniają wszystkie kryteria.
Szef bierze plik dokumentów, odmierza połowę i wyrzuca do kosza. Drugą część oddaje podwładnemu:
- Z tymi ludźmi się spotkamy.
Oniemiały Asystent pyta:
- Jak to?... Ależ oni wszyscy spełniają kryteria...
- Proszę Pana - przerywa szef - nam tu nie potrzeba ludzi, którzy mają pecha.
                                                 ***
Na walkę z Gołotą do Polski przyjechał Mike Tyson. Do walki zostało 2 dni, niestety Gołota przestraszył się przeciwnika i zrezygnował. Organizatorzy za dużo już zainwestowali w walkę, nie chcieli odwoływać spotkania. Dali do gazety ogłoszenie, że szukają boksera. Zgłosił się Józek, rolnik z zapadłej wsi.
- Jeśli wytrzymasz pierwszą rundę, damy ci 1000 dolarów - powiedzieli organizatorzy ochotnikowi.
Dochodzi do starcia. Tyson okłada Józka, ten stoi niewzruszony.
Sołtys ze wsi, będący trenerem zawodnika pyta Józka:
- Józek, wytrzymosz?
- Wytrzymom, wytrzymom - odpowiada tamten.
Runda druga, Tyson wykorzystuje wszystkie swoje siły i umiejętności.
- Józek, wytrzymosz? - pyta sołtys.
- Nie, nie wytrzymom - mówi Józek. - Zarozki mu oddom!
                                                 ***
Zięć do teściowej:
- A gdzie mamusia się wybiera?
- Na cmentarz.
- Tak? A kto rower przyprowadzi?
                                                 ***
Jasio pobrudził odświętne ubranie. Matka grozi mu:
- Zobaczysz co będzie, jak ojciec to zobaczy.
- Już widział.
- I co powiedział?
- Powiedział: „Poczekaj niech to matka zobaczy”.
                                                 ***
Pijak opiera się o budkę z biletami, podczas gdy podchodzi do niej student i mówi do biletera w środku:
- Proszę połówkę do Gdańska.
A pijak na to:
- A ja ćwiartkę na miejscu.
                                                 ***
Biegnie baba do pociągu i się modli:
- Panie Boże pomóż mi dobiec do pociągu.
Nagle baba się wywraca i mówi z pretensją w głosie:
- Ale nie miałeś mnie popychać.
                                                 ***
Mąż postanowił udowodnić żonie jej zdradę. Po wyjściu z domu zabrał kolegę aby mieć świadka i wrócił niespodziewanie. W sypialni zastał żonę, a spod kołdry widać było owłosione męskie nogi męskie. Zaczął więc krzyczeć:
- Zobacz Franek, miałem rację, ona mnie zdradza, zabiję go!
Żona:
- Kochanie, nie zabijaj go. Ten domek nad morzem to nie prezent od mamusi, to on nam kupił.
- Zabiję go, zabiję.
- Nie, proszę. Ta wycieczka na Cypr i te nowe meble kuchenne to też od niego.
Mąż wściekły krzyczy o kolegi:
- I co ja mam teraz zrobić?
Kolega:
- Najlepiej przykryj mu nogi, żeby się nie przeziębił.
                                                 ***
Na wydziale prawa student przychodzi na egzamin z logiki i bezczelnie pyta profesora:
- Pan się łapie w tej logice panie Profesorze?
- Oczywiście, co za pytanie.
- To ja mam taką propozycję panie Profesorze. Zadam panu pytanie i jeśli pan nie odpowie stawia mi pan 5, a jeśli pan odpowie wywala mnie pan na zbity pysk.
- Dobrze. Niech pan pyta.
- Co obecnie jest: legalne, ale nie logiczne, co jest logiczne ale nielegalne, a co nie jest ani logiczne ani legalne?
Profesor nie znał odpowiedzi i postawił studentowi 5. Następnie woła swojego najlepszego studenta i pyta go o odpowiedź. Ten mu natychmiast odpowiada:
- Ma pan panie Profesorze 65 lat i jest pan żonaty z 25 letnią kobietą, co jest legalne, ale nie logiczne. Pana żona ma 20 letniego kochanka, co jest logiczne ale nielegalne. Pan stawia kochankowi swojej żony, chociaż powinien go pan wywalić na zbity pysk i to nie jest ani logiczne ani legalne.
                                                 ***
Właściciel cukierni wywiesił w oknie wystawowym reklamę:
- „Kupujcie nasze wyśmienite ciastka po 2 zł za sztukę. Jeżeli płacicie
Gdzieś drożej, dajecie się okradać”.
Wkrótce konkurencyjna firma tak oto zareklamowała swoje wyroby:
- „Jedzcie nasze wspaniałe ciastka po 4 zł z najlepszych, zdrowych surowców. Jeżeli płacicie gdzieś mniej, to znaczy, że chcą Was otruć”.
                                                 ***
W tramwaju do grupy skinów podchodzi kanar:
- Bilety do kontroli.
- Spadaj! - krzyczą skini.
Kontroler rezygnuje i podchodzi do starszego pana:
- Proszę o bilet do kontroli.
- Nie słyszał pan, co koledzy powiedzieli?
                                                 ***
Księdzu zginęła mąka. Podejrzewał organistę, więc postanowił dobrać się do niego podczas spowiedzi. Podchodzi organista Antek do konfesjonału, a ksiądz bez wstępów pyta:
- Nie wiesz, kto mi mąkę kradnie?
- Co ksiądz mówi?
- Kto mi mąkę kradnie?
- Tu nic nie słychać - odpowiada sprytny organista.
- Co ty opowiadasz!
- Zamieńmy się miejscami, to zobaczymy.
Zamienili się miejscami.
- A nie wie ksiądz, kto zaleca się do mojej żony? - pyta Antek.
- Rzeczywiście, tu nic nie słychać.
                                                 ***
W dzień świętych Piotra i Pawła katecheta stara się wyjaśnić klasie hierarchiczną strukturę Kościoła. Pyta więc:
- Kto stoi na samym szczycie naszego Kościoła?
Dzieci na to:
- Kogut na wieży kościelnej.
                                                 ***
Syn wrócił do domu z samymi dwójami na świadectwie. Ponieważ ojciec przez cały rok suszył mu głowę o oceny i czepiał się nauki, syn bał się jak diabli pokazać świadectwo. Ojciec jednak, zamiast rzucać gromy i lać paskiem, zaprosił syna na fotel. Syn usiadł niepewnie. Ojciec wyjął papierosy:
- Zapal synu...
- Tata, no co ty, ja nie palę...
- Pal, synu!
Zapalili. Po chwili ojciec otworzył barek i wyjął szkocką.
- Napij się, synu...
- Tata, daj spokój, ja nie pije...
- Pij, jak ojciec daje!
Napili się. Ojciec wyjął zza tapczanu Playboya.
- Masz, oglądaj...
- No nie, tata, nie wygłupiaj się...
- Oglądaj!
Siedzą, popijają, czas płynie leniwie. Syn już całkiem się wyluzował, sięgnął sam po papieroska, lekko szumi mu w głowie. Przerzuca kartki Playboya, zaciąga się z widoczną przyjemnością i wreszcie rzuca od niechcenia znad kolejnej rozkładówki:
- Kurna... tata... i kto to wszystko ma? No kto to wszystko ma?
- Prymusi, synu, prymusi...
                                                 ***
Chłopiec wyznaje na pierwszej spowiedzi:
- Pożądałem żony bliźniego swego.
Kapłanowi aż głos odebrało:
- W tym wieku?!
- Tak - wyjaśnia penitent - bo robi lepsze naleśniki niż mama.
                                                 ***
Mamusiu, co to pokazują w telewizji?
- Ptaszki zabijają.
- A dlaczego?
- Żeby nie chorowały.
                                                 ***
Ojciec ogląda zeszycik synka:
- Czemu, tak nierówno literki piszesz?!
- To nie literki tatulu, to nuty.
                                                 ***
- Mamooooooo, a czemu tatuś chce z balkonu skakać?
- Nie mam pojęcia, synku. Doprawiałam mu rogi a nie skrzydła.
                                                 ***
- Ten lekarz jest niesamowity! W kilka sekund wyleczył moją żonę z wszystkich dolegliwości!
- Jak to zrobił?
- Powiedział, że to objawy nadchodzącej starości...
                                                 ***
Dlaczego w Niemczech po wyborach od razu tak szybko stworzono koalicję rządzącą?
- Bo tam nikt nie robi problemu z dziadka w Wehrmachcie.
                                                 ***
Zdenerwowana kobiecina krzyczy do boy’a hotelowego:
- Pan sobie myśli, że jak jestem ze wsi, to może mnie pan wsadzić do tak małego pokoju?! Boy:
- Ależ proszę pani, przecież jedziemy dopiero windą!
                                                 ***
Zajęcia teoretyczne w jednostce wojskowej. Prowadzący sierżant wyrywa do odpowiedzi szeregowego Nowaka:
- Nowak, wyobraźcie sobie sytuację. Pełnicie służbę wartowniczą. Jest trzecia w nocy. Nagle widzicie, że w waszym kierunku pełznie jakiś człowiek. Co robicie?
- Odprowadzam majora Bugałę do jego kwatery, panie sierżancie.
                                                 ***
Piłkarz odpowiada przed komisja dyscyplinarną:
- Z jakiego powodu kopnęliście stopera przeciwników?
- Pomyłka, słowo honoru! Myślałem, że to sędzia liniowy!
                                                 ***
Jasio pyta babcię:
- Babciu czy byłaś szczepiona na choroby zakaźne?
- Byłam, a dlaczego pytasz?
- Bo ile razy do nas przychodzisz tato mówi: „Znów tę cholerę do nas przyniosło!”.
                                                 ***
Baca łapie okazję na drodze, wreszcie udaje mu się złapać przejeżdżającego Mercedesa. Wsiada i jadą, ale po kilku kilometrach jakoś tak nudno się zrobiło, więc baca się pyta
- A co to panocku, za znacek z psodu?
- To? - mówi kierowca pokazując na znaczek mercedesa - to taki celownik, jak kogoś złapie w ten celownik, to już na pewno trafię.
- Aha.
Po kilku kilometrach patrzą, a tu drogą jedzie jakiś facet na rowerze. Baca mówi:
- A weźcie, panocku, tego cłowieka w ten celownik...
Kierowca skręcił i faktycznie rowerzysta znalazł się „w celowniku”, ale ponieważ kierowca nie chciał iść do więzienia, to w ostatniej chwili skręcił, aby nie trafić rowerzysty, chwilę potem baca się odzywa:
- Iiiii, kiepski ten pański celownik, gdybym nie roztworzył drzwi to byśmy go w ogóle nie trafili.
                                                 ***
Facet w autobusie mówi że opowie dowcip o policjantach.
Nagle jakiś facet wstaje i mówi:
- Ja jestem policjantem.
- Nie szkodzi opowiem dwa razy…
                                                 ***
Idzie trzech „szpanerów” po torach kolejowych
- O jakie te schody płaskie
- O jaka ta poręcz niska
- Nie przejmujcie się, winda już jedzie!
                                                 ***
Siedzi Jaś w autobusie. Po chwili podchodzi do niego starsza kobieta i mówi:
- Ustąp mi chłopcze miejsca, bo ja stara, mam obolałe nogi i jestem schorowana.
- A pani jak była młoda to ustępowała? - pyta Jasiu.
- Ależ oczywiście!
- No! To teraz nóżki bolą!
                                                 ***
- Jagusia! Jagusia! - krzyczy gospodyni.
- Dałaś krowom?
- Nie, stajennemu!
                                                 ***
Lekcja przysposobienia obronnego.
- Które krwotoki są groźniejsze: zewnętrzne czy wewnętrzne?
- Wewnętrzne.
- A dlaczego?
- Bo trudniej pacjenta obandażować.
                                                 ***
Polski ojciec chrzestny mafii dowiedział się, że jego księgowy dokonał przekrętu na 50 milionów złotych. Księgowy jest głuchy. Uważa się, że to zaleta w takim miejscu pracy. Przede wszystkim obowiązki, ponieważ i tak wszyscy twierdzą, że i tak ten niczego nie usłyszy i nie będzie zeznawał w sądzie. Kiedy ojciec chrzestny poszedł pogadać z księgowym o zaginionych pieniądzach, zabrał ze sobą adwokata, który znał język migowy.
Ojciec chrzestny pyta księgowego: „Gdzie te 50 milionów złotych, które mi ukradłeś?”.
Adwokat, na migi, pyta księgowego, gdzie ukrył te pieniądze.
Księgowy odpowiada: „Nie wiem, o czym mówicie”.
Adwokat mówi ojcu chrzestnemu: „Twierdzi, że nie wie, o czym mówimy”.
Wtedy ojciec chrzestny wyciągnął pistolet kaliber 9 mm, przyłożył do klejnotów księgowego,
i mówi: „Spytaj go jeszcze raz!”.
Adwokat pokazuje na migi: „On cię zabije, jeśli mu nie odpowiesz!”.
Księgowy odpowiada: „Ok! Wygraliście! Pieniądze są w torbie, zakopane za szopą, z tyłu domu na podwórku mojego kuzyna Andrzeja, na Żoliborzu!”.
Ojciec chrzestny pyta adwokata: „No, to co powiedział?”.
Adwokat odpowiada: „Mówi, że nie masz jaj, żeby pociągnąć za spust”.
                                                 ***
Ojciec zabrał Jasia, aby pokazać mu miasto.
-Tato, a co to za rzeźba? - pyta Jasio.
-No ten...no, co wynalazł...wiesz...
-A ten dom?
-Tu mieszkali ci...no po tych...
-A nie przeszkadza ci, że ja tak ciągle pytam?
                                                 ***
Jasiu chciał popływać i pyta ratownika o zgodę:
- Czy mogę popływać w tym basenie?
- Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz.
Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta:
- Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać?
- Tata wyrzucał mnie na środek jeziora.
- To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu?
- Tak - mówi Jasiu - ale najtrudniej było wydostać się z worka.
                                                 ***
Statek badawczy kolejny miesiąc pływa po oceanie. Załoga po cichu zaczyna popijać z tęsknoty za lądem. Kapitan postanowił przerwać te bezeceństwa i zebrał całą załogę na pokładzie:
- W związku z zaobserwowanymi przypadkami pijaństwa na pokładzie, zobowiązuje wszystkich do wyrzucenia całych zapasów wódki do morza!
Na pokładzie zaległa grobowa cisza. I nagle gdzieś, z tylnych rzędów, rozlega się radosny głos:
- Kapitan ma rację! To hańba! Bez dwóch zdań należy cały zapas alkoholu wyrzucić za burtę!
Załoga zszokowana. Po chwili odzywa się bosman:
- Hej, wy tam z tylnych rzędów! Czy ktoś udzielił głosu nurkom?
                                                 ***
Dwóch pijaków siedzi pod sklepem i pije wódkę. W pewnym momencie jeden podnosi leżącą obok niego gazetę. Czyta i mówi do drugiego:
-Ty wiesz , że picie skraca życie o połowę.
-Taaa.
-No tak, a ile masz lat?.
-30
-No to widzisz, gdybyś nie pił, to byś miał 60.
                                                 ***
Chcemy waszego dobra - powiedział premier Tusk do Polaków. Zaniepokojeni Polacy zaczęli więc ukrywać swoje dobra w bezpiecznych miejscach.
                                                 ***
Na lekcji religii ksiądz pyta:
- Jasiu, gdzie mieszka Pan Bóg?
- U nas w łazience.
- Jasiu, co ty mówisz? Dlaczego?!
- Bo codziennie rano mama wali do drzwi i krzyczy: Boże, jeszcze tam jesteś?
                                                 ***
Pociąg gwałtownie zahamował i młoda dziewczyna z rozpędem wpada na księdza.
- Przepraszam, tak szybko stanął...
- Ależ skąd moje dziecko, to jest klucz od plebani.
   

  1. 31 marca 2012  22:23   ja widze pod obrazkiem, ze to ...   anonim

    ja widze pod obrazkiem, ze to bylo wrzucone jak zyl wiec nie pajacuj go-go

    1
    0
  2. 31 marca 2012  22:17   ad leppera   gość

    nie ładnie jest robić sobie żarty ze zmarłego..

    0
    1