Trzy razy przegrywali i wyrwali remis kilka sekund przed końcem

Przed meczem zawodnicy Red Devils liczyli na trzy punkty, a inny wynik niż zwycięstwo z Red Dragons Pniewy nie wchodził w grę. Po meczu muszą cieszyć się z szczęśliwie wywalczonego remisu.

Sebastian Kartuszyński zagrał dziś bardzo dobry mecz, wybronił wiele groźnych strzałów.   |  fot. (olo)

RED DEVILS - RED DRAGONS PNIEWY 3:3 (1:2)

Bramki: 0:1 Hoły (5), 1:1 Wojciechowski (10), 1:2 Skrzypek (17), 2:2 Wardowski (24), 2:3 Wachoński (30), 3:3 Kaźmierczak (40).

Red Devils: S. Kartuszyński (M. Kartuszyński, Werner) – Mączkowski, Kolesnik, Wojciechowski, Kaźmierczak, Rychłowski, Wardowski, Sawicki, Cybulski, Steinborn, D. Laskowski, Drewek.

Z nowym trenerem Andrzejem Biangą i z nową pozytywną energią przystąpili do dzisiejszego meczu z Red Dragons Pniewy zawodnicy Red Devils Chojnice. Dla jednych i drugich przedostatnie spotkanie rundy zasadniczej było niezwykle ważne. „Diabły” walczą o utrzymanie, a „Smoki” o awans do czołowej szóstki Ekstraklasy i spokojny byt. Niestety, po dzisiejszym wyniku bliżej upragnionego celu są goście z Pniew.  

Na obie drużyny mobilizująco podziałały przed meczem wyniki z innych hal. Bezpośredni przeciwnik Red Dragons o pierwszą szóstkę Clearex Chorzów przegrał i goście mieli okazję minąć chorzowian w tabeli. Na nieszczęście dla chojnickiego zespołu Chorzów przegrał w Wieliczce, która walczy o utrzymanie z Red Devils. Dodatkowo w trwającym meczu w Gdańsku prowadził Chrobry Głogów. 

W 4. min. meczu Rychłowski w sytuacji sam na sam oszukał Foltyna, ale piłka trafiła w wewnętrzną część słupka i wykulała się w pole. Niestety, minutę później fatalny błąd Kolesnika przy wyprowadzaniu piłki wykorzystał Hoły i Sebastian Kartuszyński musiał wyciągać piłkę z siatki. W 9. min. świetną okazję miał bardzo dobrze grający od początku meczu Sebastian Wojciechowski, który odrodził przy trenerze Biandze i dwoił się i troił, by zagrać jak najlepszy mecz i … może wpaść trenerowi w oko przed meczami barażowymi o mistrzostwa Europy.

Kilkanaście sekund po pierwszej sytuacji Wojciechowski trafił do siatki gości po bardzo sprytnie rozegranym rzucie wolnym, który było widać, że był wcześniej wypracowany na treningu. Z drugiej strony boiska goście również szukali swoich sytuacji, ale ich strzały dobrze bronił „Karton“. W 17. min. chojnicka defensywa dała się łatwo ograć i goście po strzale Skrzypka objęli ponownie prowadzenie.

Końcówka pierwszej połowy była już mniej energiczna, piłkarze Red Devils „wyszumieli“ się w pierwszych minutach i na przerwę zawodnicy z Chojnic schodzili przegrywając 1:2. Postawa Diabłów z pierwszych minut dawała jednak nadzieję na odwrócenie losów tego spotkania. I już w 24. min. Diabły wyrównały wynik meczu. Mocny strzał z rzutu wolnego Kaźmierczaka trafił w słupek, a piłkę dobił Wardowski.

Po wyrównującej bramce dwie dobre sytuacje wypracowali goście, ale wspaniałymi interwencjami popisał się Kartuszyński. W 30. min. piłka po strzale Kaźmierczaka o centymetry minęła słupek. Niestety, ta sytuacja zemściła się już po chwili. Goście po kontrze po raz trzeci objęli prowadzenie. Tym razem piłkę w siatce umieścił Wachoński. W 33. min. po świetnej akcji Wojciechowski trafił w leżącego na ziemi Foltyna, a wystarczyło tylko lekko podnieść piłkę.

Chwilę później Wojciechowski znów przegrał pojedynek z bramkarzem gości. Trzeciego razu nie było, bo po raz kolejny Wojciechowski został ostro potraktowany przez rywali. „Rambo” był dziś dość mocno traktowany przez zawodników z Pniew. Ostatnie minuty gospodarze grali z wycofanym bramkarzem, ale było to granie za statyczne, było za mało ruchu, a ostatnie piłki z boku zagrywane były niedokładnie.

Mecz udało się jednak zremisować. Siedem sekund przed końcem meczu Kaźmierczak wykorzystał rzut karny za zagranie piłki ręką w polu karnym. W futsalu siedem sekund to jednak bardzo dużo czasu i goście jeszcze wypracowali sobie sytuację bramkową. Strzał obronił jednak Kartuszyński. Po meczu radość z remisu była przygaszona wynikami pozostałych meczów, bo zwycięstwa odnieśli bezpośredni rywale w ligowej tabeli i sytuacja po dzisiejsze kolejce jest jeszcze gorsza. Ostatni mecz rundy zasadniczej drużyna Red Devils rozegra z walczącym również o utrzymanie Chrobrym Głogów.

Rozmowa z trenerem Andrzejem Biangą

 - Wyrwaliśmy dziś remis z Red Dragons Pniewy. Przed meczem z tego wyniku na pewno by się pan nie cieszył. Po mecz trzeba jednak ten punkt docenić.

-  Trzeba pamiętać, że zespół jest rozbity psychicznie. Dziś udało się to poskładać, zawodnicy dali z siebie bardzo dużo. Z całym szacunkiem i pokorą dla przeciwnika, ale nie powinniśmy dziś stracić takich bramek i w konsekwencji zamiast trzech punktów mamy remis. Dopisujemy więc jeden punkt i niech to będzie taki dobry prognostyk dla chłopaków, żeby wierzyli, że można powalczyć z każdym. 

- Ten mecz zaczęliśmy dziś dobrze, z werwą, potem się troszkę uspokoiło wszystko, ale walczyliśmy do końca.

- Mieliśmy bardzo mało czasu na wspólną pracę. Chylę czoła przed zawodnikami, bo i tak starali się robić rzeczy, nad którymi pracowaliśmy i zagrali na maksa. Trzeba zauważyć też, że graliśmy siódemką zawodników. 

- Ostatni mecz gramy z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Czy to dobrze, że tak się to poukładało, bo będzie to dla nas bardzo ważny mecz.

- Niezależnie z kim będziemy grali, jak ułoży się scenariusz i co przyniesie życie, to będziemy chcieli w każdym meczu walczyć o zwycięstwo. Wiadomo w jakiej jesteśmy sytuacji. Chcemy jednak pozostawić po sobie jak najlepsze wrażenie.

- Kibice byli dziś na meczu, pewnie nadzieja jeszcze się tli… 

- Dziękujemy kibicom, że przyszli i za wsparcie i wiarę. My też wierzymy i dopóki jest matematyczna szansa, będziemy robić wszystko, by się utrzymać.

Tekst i fot. (olo)

  1. 15 kwietnia 2017  21:43   Reanimacja trupa jest ...   anonim

    Reanimacja trupa jest niemożliwa, ale są na tym świecie rzeczy, o których się filozofom nie śniło, więc powodzenia!

    6
    2