To będzie najlepszy Dzień Kobiet w ich życiu!

Właśnie tego dnia, jeśli nie będzie żadnych nagłych przeciwwskazań, Oliwka Stanka przejdzie operację, dzięki której pierwszy raz w żuciu stanie na własnych nogach! Marzenie 13-letniej chojniczanki i jej mamy Moniki ziści się dzięki Państwa szczodrości.

Prawdopodobnie już 8 marca Oliwia przejdzie operację stóp. Dzięki zabiegowi i intensywnej, długiej, rehabilitacji będzie mogła chodzić. W dalszej perspektywie czekają ją jeszcze dwie operacje na ręce.   |  fot. nadesł.

Oliwka, urodziła się z artrogrypozą, czyli z wielostawowymi przykurczami. Choroba zwana też jest wrodzoną sztywnością stawów. Dziewczynka, ze względu na swoją dolegliwość nie może poruszać rękoma, ani nogami. Przeszła już szereg operacji. Nie przyniosły one jakiejkolwiek poprawy. Jest jednak jeszcze nadzieja, dr Dror Paley, amerykański ortopeda specjalizujący się w bardzo trudnych przypadkach.

Dozbierali 57 tys. 826, 93 zł

Zabieg niosący Oliwce Stance, szansę na łatwiejsze życie długo stał pod znakiem zapytania ze względu na ogromne koszta. Przypomnijmy, ze względu na niewystarczające fundusze, chojniczance przepadła już jedna operacja znakomitego ortopedy. Tym razem, dzięki piernikowej, walentynkowej akcji, którą zainicjowały chojnickie nauczycielki, a dołączyły wszystkie kościoły dekanatu chojnickiego i kilka z Gminy Chojnice oraz wielu innych osób, operacja dojdzie do skutku.

- Dzięki sprzedaży piernikowych serc w Walentynki, zebraliśmy 57 tys. 826, 93 zł. Pieniądze są już przelane na konto Oliwki - przekazuje dobre wieści Katarzyna Pakmur, jedna z organizatorek piernikowej manufaktury. - Boże, jestem pod takim wrażeniem, że tak dobrze się udała zbiórka dla Oliwii, że naprawdę…. Nie znajduje słów żeby opisać radość jaka jest we mnie. Takie słowa chyba w ogóle nie istnieją! - komentuje pani Monika, mama dziewczynki. - Kiedy usłyszałyśmy, że dozbierały się potrzebne na operację pieniądze byłyśmy w takim szoku… Obie z Oliwią się rozpłakałyśmy na tę wieść. Oczywiście z radości - opowiada.

Operacja w Dzień Kobiet

Dzięki pieniądzom ze sprzedaży dużych, piernikowych serc (między innymi), już 3 marca, Oliwia wraz z mamą wyjadą do Warszawy. Następnego dnia dziewczynka ma konsultację z dr Paley’em i jeśli wszystko będzie w porządku to 8 marca, czyli w Dzień Kobiet, przejdzie operację, dzięki której pierwszy raz w życiu stanie na nogach. Żeby jednak mogła chodzić potrzebuje jeszcze wielu miesięcy rehabilitacji. - Z tych pieniędzy, które udało się zebrać zostanie przeprowadzona operacja stóp i czterotygodniowa rehabilitacja.

- Od lekarza mam zaświadczenie, że żeby zabieg przyniósł pełny efekt to Oliwka musiałaby być w Warszawie, na tych wszystkich ćwiczeniach, i pod okiem lekarzy, przez pół roku. Na to potrzeba 25 tys. zł - mówi chojniczanka. Plus 9 tys. 700 zł na pobyt w stolicy, pani Moniki, by mogła być blisko swojej 13-letniej córki. Mama, dziewczynki ma jednak nadzieję, że skoro zbiórka zaszła tak daleko, że dzięki dobrym ludziom, udało się uzbierać ponad 260 tys. zł, to brakującą sumę też uda się zdobyć.

„Za taki dar nie da się podziękować, bo nie ma tak wielkich słów”

- Dla mnie, na początku, kwoty na te wszystkie zabiegi, były niewyobrażalne. Ale dzięki tym wszystkim dobrym ludziom, którzy się zmobilizowali, piekli pierniki, sprzedawali je, kupowali, wpłacali na zbiórkę... Jesteśmy bardzo wdzięczne. Dziękujemy najpiękniej jak tylko można każdemu kto nas wsparł i kto jeszcze zechce to zrobić. Pomogliście Państwo zrealizować nasze marzenie. Marzenie Oliwki, która jest moją małą bohaterką. Naprawdę! Ona jest tak nastawiona na to, że w końcu będzie chodzić, będzie mieć normalne życie, takie jak jej rówieśnicy.

- Nie myśli o bólu pooperacyjnym, ani o niczym innym, jak tylko o efekcie końcowym, czyli o chodzeniu. Oliwia tylko dopytuje „to kiedy jedziemy?!”. Strasznie się cieszy, że to już. I jeszcze ta data! Dzień, w którym moja córka zyska nowe życie to będzie dla mnie najpiękniejszy Dzień Kobiet w życiu. W jej, chociaż ma dopiero 13-lat, na pewno też. Ta operacja i rehabilitacja to danie jej dosłownie nowego życia. Ja właściwie jeszcze nie wierzę, że to się dzieje - mówi z niepowstrzymaną radością pani Monika.

(red.)