Teczka bez tajemnic

Ujawniam dobrowolnie swoją teczkę … A, co tam – w obliczu powszechnej mody na teczki postanowiłem i ja ujawnić swoją.

Mimo, iż teczka rodem z PRL-u to nadal wzbudza sentyment.   |  fot. arch.

Pamiętam ją doskonale, a było to w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych, kiedy miałem po raz pierwszy z nią do czynienia. Na pierwszy rzut oka niczym nie różniła się od pozostałych należących do moich rówieśników. A jednak spełniała dwojaką rolę i ujawnienie jednej z ról mogło grozić konsekwencjami i to niezbyt miłymi. Mimo tego zdawałem sobie sprawę, iż w przypadku dekonspiracji będę miał „przechlapane”. Jej zawartość nieraz uległa lekkiemu zniszczeniu, co miało swoje konsekwencje w szkolnych ocenach – w okresie zimowym służyła jako narzędzie do śniegowego zjazdu z byle jakiego pagórka.

I mimo ryzyka rozszyfrowania przez rodziców celowości jej używania służyła mi przez następne lata. Darzę tę teczkę sentymentem nie tylko z powodu ilości zapakowanych tam książek, zeszytów i matczynego śniadania, ale również z funkcji bramkarskiego słupka, którą pełniła razem z teczką kolegi. Były to teczki niezwykłe, a wgląd do niej poza mną był utrudniony. Jedyna lustracja ich, a raczej zawartości dokonywana była przez nauczycieli, a w konsekwencji tych działań niekiedy przez rodziców. Dzisiejsze teczki wywołują o wiele większe emocje. Powariowali czy co? Prawie każda osoba ze świecznika ma swoją teczkę (to druga poza szkolną), co gorsza, nie taką, jakiej chciałaby się spodziewać. Z tego powodu teczki skłóciły PO i PiS i będą solą w oku u innych.

Taka sytuacja jest z gruntu fałszywa, bo się chce udowodnić społeczeństwu, że tylko agenci byli źli, a ich mocodawcy już nie. Nie byłoby donosicieli, agentów i teczek, gdyby nie było osób odpowiedzialnych za stworzenie tego systemu hańby i zła. Konieczna i to jak najszybciej obok lustracji jest dekomunizacja, która nie jest kwestią zemsty czy rewanżu, a jedynie wymogiem ludzkiej sprawiedliwości, a wówczas teczki odejdą do lamusa, a nie jak ma to miejsce obecnie – zawędrowały nawet do Sejmu. Dlatego przed ujawnieniem teczek trzeba stworzyć takie prawo, które będzie chroniło interesy osób poszkodowanych nie naruszając życia intymnego. Sęk w tym, jak pogodzić dwie sprzeczne wartości: jawność oraz ochronę osób inwigilowanych przez SB.

(t)

fotoreportaz.jpg

  1. 14 marca 2010  02:24   Teczki   Zibi55

    Masz Pan racje,tylko ze moze sie okazac ze dzisiejsze VIPy sa rodowodem zwiazane z dawnymi VIPami a co gorsze kozystaja do dzis z ich wiedzy i co zrobic z takimi POprancami z ustami wypelnionymi liberalna polityka we wszystkich dziedzinach tez lozkowych gdzie pat*****ota to rasista albo rusofobil,zydo zerca lepiej jak za komuny morda w kubel i robic swoje,solidarnosc sie skonczyla tak jak zaczela razem z Bolkiem ,Olkiem,Alkiem czy sw.Geremkiem

    0
    0