Takiego dnia Wszystkich Świętych jeszcze nie było

Puste ulice, chodniki, parkingi i nekropolie. Brak gwaru przy cmentarnych kramikach, w których ludzie zaopatrywali się w znicze i kwiaty. Te chwilę później miały zostać ustawione na grobach najbliższych… Tego wszystkiego w tym roku 1 listopada nie było.

Dziś Dzień Zaduszny, zakaz wstępu na cmentarze nadal obowiązuje.   |  fot. A. Zajkowska

Powodem takiego stanu rzeczy jest szerząca się pandemia koronawirusa oraz decyzja premiera Mateusza Morawieckiego o zamknięciu cmentarzy na dni świąteczne oraz na jeden dzień go poprzedzający (tj. od 31 października do 2 listopada włącznie). Informacja ta spadła na ludzi, kwiaciarzy, ogrodników i przycmentarnych handlowców kwiatami i zniczami, jak grom z jasnego nieba w piątek (30.10.) przed godz. 16.00. Wówczas ludzie tłumnie ruszyli na nekropolie by zapalić świeczkę i położyć wiązankę kwiatów na grobach bliskich. W Chojnicach powstały korki, a przy miejscach spoczynku członków rodzin pojawiły się tłumy ludzi. Wczoraj było już spokojnie.

Na cmentarzu parafialnym, który był otwarty, próżno było wypatrywać ludzi. Jeśli się pojawiali, to bardzo wybiórczo. Sporadycznie chojniczanie pojawiali się także przy kramikach z kwiatami i zniczami by wesprzeć sprzedawców, kupując od nich donice chryzantem. Podobnie uczynili pani Alicja i pan Tomasz z Chojnic, którzy zakupione chryzantemy zanieśli pod pomnik Poległych i Ofiar Faszyzmu Hitlerowskiego. - Powstała ta akcja „Chryzantemy złociste”, czy jak to się nazywa. Ludzie faktycznie przychodzą i kupują te donice z kwiatami do ogrodów, na tarasy.

- Jesteśmy za to bardzo wdzięczni, ale i tak bardzo dużo towaru nam zostanie i niestety będziemy musieli go wyrzucić. Wyrzucić zainwestowane pieniądze, które się nie zwrócą - mówi nam jedna ze sprzedawczyń. - Znicze i sztuczne kwiaty sprzedadzą się pewnie w późniejszym czasie, to nie jest aż taki problem, ale donice z kwiatami, kwiaty cięte…

- To wszystko pójdzie na śmietnik. Ja nie wiem co co to będzie. Człowiek się cały rok do tych dni świątecznych przygotowuje, składa zamówienia, ogrodnik hoduje, wszystkie gałęzie tego przemysłu inwestują i nagle taka decyzja. Naprawdę nie można było tego ogłosić kilka dni wcześniej? Co to miało na celu? - dodaje rozżalona.

Przy cmentarzu komunalnym z kolei cisza i spokój. Bezruch. Wszystkie bramy zostały zamknięte. Dodatkowo pilnowała ich Straż Miejska. Co jakiś czas podjeżdżał tylko jakiś samochód, zataczał koło na parkingu i odjeżdżał. - Widać, że ludzie sprawdzają czy może jednak jest otwarte. Czasem ktoś podjedzie do nas i zapyta czy może chociaż pod bramą albo przy szlabanie zostawić znicz, kwiaty albo stanąć i się pomodlić. To oczywiście można zrobić.

- To trudny i wyjątkowy czas. Trudno odmawia się wejścia na cmentarz ludziom, którzy opowiadają, jak niedawno stracili i pochowali tu kogoś bliskiego z rodziny… - komentuje jeden z municypalnych.

Anna Zajkowska